Autor Wiadomość
dryf
PostWysłany: Nie 18:13, 01 Cze 2008    Temat postu:

Żebracy w Wenecji zarabiają 100 tys. euro

Nawet 100 tysięcy euro wynoszą roczne "zarobki" żebraków w Wenecji - pisze w niedzielę włoski dziennik "Il Giornale".

Podkreśla, że żebractwo w tym mieście to "biznes", kontrolowany przez organizacje przestępcze.

Gazeta zauważa, że żebracy, niemal wszyscy będący imigrantami, dostają od turystów około 500 euro dziennie. Zarabiają zatem tyle, ile menedżerowie - stwierdza.

Przytacza się jednocześnie słowa przedstawicieli miejscowej Caritas, którzy apelują, by nie dawać jałmużny. Rzecznik Caritas ksiądz Dino Pistolato podkreślił: "dawanie pieniędzy żebrakom często oznacza wzmacnianie czarnego rynku, kontrolowanego przez organizacje przestępcze". Jałmużnę, dodał, należy dawać wolontariatowi i stowarzyszeniom dobroczynnym.

Według księdza Pistolato czarny rynek jałmużny w Wenecji szacowany jest na co najmniej 10 milionów euro rocznie. Obliczenia te oparł na znanych wszystkim faktach, dotyczących skali tego zjawiska w mieście. Jest tam około 30 miejsc, w których stale są żebrzący, "pracujący na trzech zmianach".

http://wiadomosci.o2.pl/?s=258&t=502828

.
luciad
PostWysłany: Sob 21:23, 31 Maj 2008    Temat postu:

Policja podejmuje interwencję, jeśli żebrzący są natarczywi albo oszukują (w ten sposób, że mają środki do życia, a udają, że nie mają). Innych podstaw do interwencji nie ma (chyba że chodziłoby o złamanie jeszcze innego prawa, np. nielegalny pobyt obcokrajowca, kradzież, pozbawianie kogoś wolności itp. - ale gdy nie ma "ofiary", to policji nic do tego - z wyjątkiem tego nielegalnego pobytu w Polsce).

PS. Jeśli ktoś chodzi po ludziach i żebrze, albo żebrze siedząc na ulicy, to ja nic nie daję. Ale jeśli w barze podchodzi do mnie dziecko i mówi, że jest głodne, to daję mu pieniądze i obserwuję, co dalej z nimi robi, albo proponuję, że sama kupię mu coś do jedzenia.
Największy mam dylemat, gdy ktoś bezpośrednio mnie zaczepia, np. na dworcu albo na przystanku autobusowym i mówi, że nie ma na bilet gdzieś, albo że na coś innego potrzebuje, a wygląda na alkoholika, narkomana lub bezdomnego - wtedy to naprawdę nie wiem, jak się zachować.
Ale gdy ktoś gra na jakimś instrumencie i w ten sposób "zarabia", to oczywiście daję.
dryf
PostWysłany: Sob 20:55, 31 Maj 2008    Temat postu:

Z tymi żebrzącymi, to jednak jest dylemat na tle moralnym. Sad Przynajmniej ja tak mam.
Jak nie dam, to później sumienie mnie skubie, że mogłem pomóc a nie pomogłem
Jak znów dam, to mam nieodparte wrażenie, że wyszedłem na głupka.

No nie wiem? Lepiej być głupim, dawać i mieć spokojne sumienie, czy lepiej być mądrym, nie dawać i się gryźć sam ze sobą?

W kontekście zapodanego artykułu, wyłania się kolejny problem!
Ja nie wiem, co tych ludzi później spotyka jak nie uzbierają odpowiedniej sumy? Może są karani?

Coś mi się wierzyć nie chce , że ten proceder nie jest do wyjaśnienia i zlikwidowania.
Ale przecież łatwiej i ciekawiej zajmować się politycznymi sensacjami, kto komu i za ile. Patrolować ulice siedząc wygodnie w samochodzie itp.

dryf

.
luciad
PostWysłany: Sob 13:40, 31 Maj 2008    Temat postu:

Jest jeszcze sprawa żebrzących "głuchoniemych". To również najczęściej osoby zza wschodniej granicy, przymuszone przez jakichś bossów do wściskania ludziom karteczek z alfabetem palcowym, breloczków lub innych drobiazgów, i wymuszania za nich kilku złotych. W dodatku niektóre z tych osób wcale nie są głuche, lecz takowe udają!
Radzę się nie dać naciągać.
Ja zawsze próbuję z takimi osobami rozmawiać w języku migowym, ale one rzadko podejmują rozmowę, tłumaczą, że nie mają czasu, ale powszechnie wiadomo, że po prostu nie wolno im rozmawiać z ludźmi...
To też chyba jakaś forma zniewolenia tych ludzi. Podobno nic nie można zrobić, bo żebranie w Polsce jest legalne... :-/
dryf
PostWysłany: Sob 11:54, 31 Maj 2008    Temat postu: Okaleczają dzieci, by zrobić kasę

Okaleczają dzieci, by zrobić kasę

Stoją w najbardziej uczęszczanych punktach podkarpackich miast i żebrzą. Kobiety z małymi dziećmi, kaleki. W rzeczywistości są to współcześni niewolnicy pracujący dla gangów trudniących się handlem żywym towarem – informuje &quotpolskalokalna.pl"

Żebrząca osoba, ustawiona w dobrym punkcie miasta, może uzbierać dziennie do 800 zł. Te pieniądze nie są jednak przeznaczone dla niej. Odbierają je kierujący procederem gangsterzy, twierdzi serwis "polskalokalna.pl".

Wielu ludzi, kierując się odruchem oferuje żebrzącym chleb czy inną żywność. Ale to nie podoba się żebrzącym. Jedzenie zazwyczaj ląduje w najbliższym koszu, bowiem szefowie wymagają wyłącznie pieniędzy.

"Mechanizm zmuszający ludzi ze wschodniej Europy, głównie z Mołdawii, Rumunii i Ukrainy, do żebrania na polskich ulicach jest wyjątkowo okrutny. Spora ich część przyjeżdża do naszego kraju do normalnej pracy. Na miejscu dowiadują się, że mają żebrać na ulicach. Matkom odbiera się dzieci i przydziela je innym kobietom. W ten sposób zapewnia się posłuszeństwo. Dzieci często są głodzone i odurzane środkami uspokajającymi" - mówi policyjny specjalista zajmujący się m. in. zwalczaniem tego typu procederu.

To prawdziwy przemysł. Coraz częściej do opinii publicznej docierają też sygnały, że gangi &quotprodukują" kaleki, celowo okaleczając dzieci przeznaczone do żebrania, by wzbudzały większe współczucie. To już powrót do średniowiecza i metod z tamtych czasów.

Na terenie Polski działa wiele grup przestępczych żerujących na żebrakach. Ich zwalczanie jest niezwykle trudne. Dotąd tylko raz udało się rozbić taki gang i zaprowadzić go przed sąd. Dokonała tego podkarpacka policja i Centralne Biuro Śledcze.

http://wiadomosci.o2.pl/?s=257&t=502529

.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group