Forum Niesamowite

cykada

Jest tyle pojęć dotyczących Duszy, że trzymanie się jakiegokolwiek z określeń, może nas nieźle zaplątać. To zależy od szkoły. Jest też określenie jej jako programatora. Znajduje się ona po stronie materialnej i antymaterialnej. UMYSŁ, ŚWIADOMOŚĆ, to o wiele pojemniejsze pojęcie. W nim zawiera się świadomość zewnętrzna, poświadomość, nadświadomość, monada, czyli Duch.
Za wyjściowy aksjomat nalezy wziąć pod uwage budowę człowieka, czyli krzyż ankh, który posiada trzy warstwy...

I tak dla jednych dusza, to monada,( czyli nóżka klucza) czyli duch, dla innych nadświadomość, dla innych jeszcze astral....
Takie pomieszanie było na ręke, albo na łapę, niektórym istotom, jak można wywnioskować, skoro nie ma miarodajnego określenia, w którego spektrum mieści się dane pojęcie i jest wspólne wszystkim kulturom i szkołom.

Dlatego określenie naszego rozwoju, jako "rozwój duchowy" też jest z gruntu niewystarczającym i sztucznym opisem. W każdym razie niezgodnym z niektórymi pojmowaniami desygnatu duch. Ale to już taka dygresja, gdyż nieraz czepiam się tego nad wyraz często używanego pojęcia jak "rozwój duchowy", który nierzadko jest zaprzeczeniem tego w rzeczywistości, a nawet zaburzeniem równowagi i harmonii wewnętrznej. To jest tak jak by się zamierzało dokłądnie opisać wnętrze kościoła tylko na podstawie dźwięku dzwonu, który się słyszy z daleka.

Trzeba zatem cały czas pytać się swojego Wnętrza - wyobrażać siebie jako MYŚL( które jest tak naprawdę na zewnątrz klucza, czyli naszego ciałą) o Wiedzę, a odpowiedź i zrozumienie, wcześniej, czy później się pojawi.

cykada.

dryf

Cykado
To ja właśnie o tym już od dłuższego czasu truję. Żeby nie usiłować rozwijać się duchowo, bo jest to błąd. Rozwój duchowy, oparty jest na dogmatach, założeniach. Przynajmniej dla przeciętnego człowieka.No, ale my som nieprzeciętne ! Very Happy

I niesamowite! Razz

Rozwój świadomości - to podstawa. Świadomość jest najbardziej ludzkim tworem. Dlatego dużo pytam. Dlatego staram się wszystko podważać. Co się obroni, wtedy zaczynam się temu bliżej przyglądać.

A poza tym, my Polanie mamy swoje zdanie.

dryf

.

cykada

Otóż i to! Wybaczcie, ale miałam dłuuugą przerwę i wiele z Waszych cennych tutaj wypowiedzi nie mogłam śledzić na bieżąco. Dlatego się tak wymandrzam.

Ale dokładnie to ująłeś, chodzi o to być cały czas świadomych tego kim się jest, gdzie i dlaczego. Czyli całego procesu. I życia i umierania. A raczej teraz, to już na odwrót.

Sie pozdrawia ciepło Niesamowitych Very Happy

cykada z Polan.

luciad

A ja się jednak będę upierać, że ciało bez duszy żyć nie może. Pokazuje to wiele przypadków śmierci klinicznej - gdyby dana dusza nie wróciła do ciała, ono by umarło.
A co do rozwoju duchowego, to każdy się rozwija, ale nie każdy jest tego świadom.

dryf

Wiem Luciad, że się będziesz upierać.
Niektórzy tak mają i nic się na to nie poradzi. Sad

.

cykada

...a to tak w drodze wyjątku: Very Happy

Bratři Ebeni - Já se v tom nevyznám (1995
http://www.youtube.com/watch?v=cSF6EOlmHbg&feature=fvw

oraz:

pavel dobeš - zum zum
http://www.youtube.com/watch?v=yFtQQv6zMYE&feature=related

cykada

luciad

Różne bywały epoki rozwoju na różnych planetach, nas interesuje eksperyment na Ziemi. Zaródź ludzka na Ziemię dotarła z kosmosu w sposób naturalny, eony lat trwał proces dochodzenia człowieka do dzisiejszej formy fizycznej. Kiedy proces ten został zakończony na tyle, aby zacząć wzrastanie duchowe i intelektualne, Ziemia została wybrana przez "bogów" na szkołę rozwoju, nauki, doświadczania miłości i pozbywania się strachu. Przybyli na Ziemię przedstawiciele innych, już rozwiniętych planet, i zaczęli żyć wśród Ziemian. Pojawili się przedstawiciele różnych ras, rozpoczęli eksperymenty "uszlachetniania" gatunku ludzkiego. Wiedźcie jednak, że nic nigdy nie dzieje się bez zgody Jedynego Stwórcy.
Stworzono nowego człowieka poprzez eksperyment genetyczny, żeby mógł żyć. Wcielić musiała się energia, zaczęto dzielić energie na cząstki, wcielała się w kolejne inkarnacje, energia doświadczała, uczyła się korzystając z materii, ale okazało się, że to pułapka.

Do momentu, aż nie pozbiera swoich wszystkich cząstek uwięzionych w cyklach inkarnacyjnych energia niewcielona tak naprawdę ma zablokowany rozwój i wzrastanie.
Energie rozwijają się poprzez doświadczanie aspektów żeńskiego i męskiego. Kiedyś, dawno temu, eksperymentem był wybór, podział na dwa aspekty i w nich doświadczanie.
Jedni wybrali rozdzielenie, inni nie, jedni wybrali zawsze rodzenie się kobietą, inni mężczyzną, jeszcze inni - jest ich większość - doświadczają w obydwu aspektach wcielania.
Był na Ziemi czas, w którym doświadczaliśmy, uczyliśmy się, jak to jest, kiedy dominuje matriarchat. Był to okres dominacji kobiet. Kiedy doświadczyliśmy wszystkiego w tym aspekcie, przyszedł czas na doświadczanie poprzez dominację aspektu męskiego, i to dzieje się jeszcze dzisiaj. Aspekt męski nie chce zrzec się swojej przewagi na rzecz harmonii.

Jednak w każdym z tych okresów byli przysyłani na Ziemię prekursorzy nowej wiedzy, czyli życia pierwiastków w harmonii.
Bogowie byli połączeni ze swoimi kanonami przejawiania władzy i każdy uważał, że jego opcja jest lepsza.
Ten, kto wybrał aspekt męski, preferuje władzę tego aspektu nad żeńskim, posiada większą siłę fizyczną i często większą możliwość przyswajania wiedzy głowy. Kobieta przez bardzo wiele lat spychana była do roli niewolnicy usługującej mężczyźnie i jego przyjemnościom. To doświadczenie jeszcze trwa, kobiety pomału jednak się budzą pokonując najtrudniejsze sytuacje życiowe, odzyskują wiarę w siebie.

TO JEST NASZ CZAS CZAS WSZYSTKICH KOBIET, CZAS PRZEBUDZENIA SIŁY KOBIECOŚCI, KTÓRĄ POSIADAMY OD ZAWSZE.

Czy możemy winić za to Samuela? To nie tylko Samuel brał udział w tym eksperymencie, robiliśmy to wszyscy razem, podejmując takie, a nie inne decyzje, doświadczając bycia kobietą, a później mężczyzną. Sami tworzyliśmy naszą historię. Nikt nam jej w prezecie nie dał.
System wartości może nas wyprowadzić z tej pętli złudzeń walki o dominację. Czy było to dla nas przygotowane jako doświadczenie?
Moim zdaniem tak, ale czas bycia przez nas w tej dysharmonii zależał tylko od nas.

Jest i była grupa energii, której zależało i zależy na zatrzymaniu rozwoju człowieka. Robili to kilka razy, kiedy człowiek zbliżał się do momentu przejścia na wyższy poziom rozwoju. Zwodzono go budując najpierw zagrożenie wywołujące olbrzymi strach, a później oferowano siebie jako jedynego obrońcę i wybawcę.Tak się dzieje od dawna, na tej zasadzie działa cały aparat władz do czasów obecnych.

Kiara, czerwiec 2006

luciad

Oj, przepraszam, Samosiu! Spróbuję to naprawić, choć nie wiem, czy mi się to uda. A stało się to tak, że zamiast kliknąć "cytuj", kliknęłam "edytuj" (jako moderator mogę edytować cudze posty) Embarassed

PS. Udało się to naprawić. Chyba. Czy wszystko ok? Przy okazji usunęłam Twojego posta z uwagą, że tamten to nie był Twój post. Ale to usunęłam przez pomyłkę Crying or Very sad

luciad

samosia

luciad

Tak zrobiłam i przy okazji "wymazałam".

samosia

samosia

luciad

No ok, ale chyba przyznasz, że z pokolenia na pokolenie są zmiany. Kiedyś np. władcy mieli niemalże boskie przymioty i taką byli otaczani czcią, z tym też wiązała się cała otoczka materialna. A teraz, ci współcześni królowie i książęta, owszem, nie żyją jak zwykli ludzie, ale raczej im bliżej do tych ludzi niż do tych bogów sprzed setek i tysięcy lat. Popatrz chociaż na Watykan - każdy z kolejnych papieży rezygnował z jakichś elementów "boskości", "królewskiego" blichtru etc. Pozycja kobiety również odpowiednio się podniosła. Nawet w krajach islamskich i afrykańskich! Równowagi jeszcze nie ma, ale takiego kompletnego zastoju też nie...

samosia