Forum Forum Niesamowite Strona Główna Forum Niesamowite

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

CZY JESTEŚMY KONTROLOWANI PRZEZ UFO
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 9, 10, 11  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Niesamowite Strona Główna -> UFO i cywilizacje pozaziemskie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dryf
Mega Super Forumowicz



Dołączył: 15 Sie 2007
Posty: 2640
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 130 razy
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Polska

PostWysłany: Nie 21:42, 27 Cze 2010    Temat postu:

Cytat:
Gdy pisałem o waleniu głową w ścianę miałem na myśli Twoją fizyczną głowę
Gdybym miał na myśli inną jakąś to z pewnością bym to zaznaczył.
Zatem Twoja odpowiedź niczego nie wyjaśniła.

Zależy czego oczekiwałeś? Jeśli oczekiwałeś potwierdzenia Twoich pomysłów, a one nie nastąpiły, to odpowiedź niczego dla Ciebie nie wyjaśnia.
Cytat:
Ja np. wiem, że istnieją zdolności nie mieszczące się normalnie w ramach naszego zjawiskowego świata.
I że jest to zupełnie inna kategoria, niż iluzja - o jakiej wspomniałeś..

Ja właśnie o tym pisałem.
Ponieważ jeszcze nie poznaliśmy wszystkiego, to każde zjawisko nie mieszczące się w ramach naszej wiedzy, będziemy uznawali za cuda. Ten mechanizm działa od tysiącleci w niezmieniony stanie. W tej dziedzinie, nasza mentalność nie posunęła się do przodu nawet o jeden milimetr.
Przecież nie będę Ci tu truł o burzach, piorunach, butelkach toczących się pod górkę, cofających rzekach itp.
Cytat:
I kto o tym wie, to korzysta z tej wiedzy, aby wykorzystać zjawisko wiary
Tyle mają wspólnego wiara z wiedzą.
Nie zaś to – co napisałeś.

Eeee, cos pokręciłeś, bo pasuje Ci do układanki
Posiadam wiedzę o tym, że gdy dojdę dostatecznie blisko do drzwi, to one powinny się same otworzyć. Wiarą moją jest to, że tak się stanie i drzwi nie są popsute.
Zależy jakie stanowisko się przyjmie w danej kwestii. Dla jednych „wiara”, jest niczym w porównaniu z wiedzą. „Wiedza cię wyzwoli”. Takie są hasełka. Natomiast wiara cię spęta w swoich sidłach. Kluczem do zrozumienia jest wiedza. Ale to już kwestia wyboru.
Każdy wierzy w najprzeróżniejsze rzeczy w tym ateiści o których wspomniałeś. Ale my tu o bogu, czy w ogóle jest i jaki jest.
Cytat:
Po co religie nazywać wiarą?
Skoro wiara jest niezależna od religii.

Niech mnie ręka boska broni, abym coś takiego miał napisać.
Cytat:
Ludzie tej formy nie widzą. Tak jak nie widzą prawa karmy.

W sprawie tej bitwy i udziału Kriszny, mam wrażenia, że czytaliśmy dwie różne książki. Ale mogę się mylić. Czytałem to już jakiś czas temu.

Nie ty pierwszy wspominasz o „prawie karmy”.
Tyle tylko, że dla mnie , to nie jest prawo. Jest to po prostu prymitywny odwet. Tu niema przepraszam. Tu wybaczanie niema nic do rzeczy. Tu idzie łeb, za łeb.
I tak dorwę gnoja, który to wymyślił i wprowadził do praktyki. Evil or Very Mad
Cytat:
Ale tak już jest na tym niemądrym świecie ziemskim, że nierozważny ignorant obcina sobie palec, a potem obwinia za to Boga.

Chciałbym się do tego odnieść, ale nie wiem jakie jest Twoje zdanie w sprawie wcieleń i ich ilości, w aspekcie zdobywania doświadczeń.
Cytat:
Doświadczanie piękna – mimo, że każde piękno jest normalne choćby z poziomu matematyki – przejawia się w różnych skalach. Stąd pojawiają się takie wzbogacone jego opisy jak: święty, najświętszy, przenajświętszy.

No cóż. Napiszę tak. Kombinujesz jak koń pod górkę. Piękno, to piękno. Co ma do tego świętość? Czy człowiek brzydki nie jest piękny? A człowiek piękny nie jest brzydki?
Spróbuj piękną kobietę traktować jako świętość, to zobaczysz jak na tym wyjdziesz.
Lubię oglądać burzę. No wiesz – błyskawice, grzmoty, deszcz, wichura itd. To co? Mam to zjawisko określać mianem świętości? A czym silniejsza, to bardziej święta?
Cytat:
A kto napisał, że to powód? Prosiłeś o perełkę, to dałem, byś nie upierał się, że ich nie ma.

Przecież się nie upierałem, tylko prosiłem o przykład.
Oto perełka: „Mówcie tylko o tym, co dobre, miłe i szlachetne.”
Być może to zdanie napisano w odniesieniu do czegoś tam i w tym sensie może być perełką. Bo już jako samodzielny pomysł, taką perełką nie jest, według mnie – głupca.
Rzeczy podłe i złe, niech się dzieją, ale my udawajmy, że ich nie ma i o nich nie mówmy.

O czasie:
Cytat:
Jak może być mierzalną skoro nie da się go zmierzyć dowodem czego są wyniki pomiaru zależne od miejsca w kosmosie i od ruchu obiektu. Jak i od położenia mierzącego

Nie dostrzegasz w tym swoim stwierdzeniu sprzeczności?
Nie da się go zmierzyć - dowodem czego są wyniki pomiarów?
Cytat:
Czy istota biologiczna bez dusz lęka się śmierci?

A mnie skąd to wiedzieć?
Cytat:
Czy masz kilka UWAG czy jedną?

Kilka.
Cytat:
Zatem wierzysz w to, że nikt nie zgłębi Boga że nikt Go nie pozna.
Jakaż to bzdura.
Bóg sam chce być poznany.

Raczej to wiem.
Nie za Ziemskiego życia.
Jeden człowiek nie jest w stanie poznać drugiego człowieka, to niby jak ma poznać Boga?
Cytat:
A z jakiej perspektywy PEŁNIA jest wewnętrznie sprzeczna?
Bo z perspektywy pełni nie ma w niej sprzeczności.

No cóż. Gdybym był pełnią, to rozpatrywał bym sprawę z perspektywy pełni, jak Ty to czynisz. Ale nie jestem, więc rozpatruję z perspektywy człowieka.
Rozumiem, że Ty już boga poznałeś. Wiesz czym jest, jaki jest i co posiada a czego nie posiada.

Napisałem coś takiego:
Cytat:
dryf napisał:
Natomiast odjęcie Bogu ( w kwestii Jego pojmowania ) chociażby atrybutów wszechwiedzy i wszechmocy, zmienia wszystko i większość spraw, które nas otaczają i się wydarzają, staje się bardziej zrozumiałe i logiczne.

Ty natomiast, w swoim rozumowaniu tego, doszedłeś do ateizmu i zaprzeczeniu istnienia boga. Czy to nie przesada?
A tak w ogóle to wiesz. Dla takiego np. ateisty, to Ty możesz jawić się jako głupiec.
Ty jesteś szczęśliwy w swojej wierze, a ateista jest szczęśliwy z powodu jej braku. A chodzi o to, by człowiek był szczęśliwy. Czyż nie tego chce Stwórca?
Cytat:
Poza tym wspomniany wcześniej profesor Pogorzelski wspomina też o tym znanym powiedzeniu, że „wyjątek potwierdza regułę” i objaśnia, że brak jest jego matematycznego i logicznego uzasadnienia

Jest to powiedzonko, lub przysłowie i dobrze o tym wiesz, że się sprawdza. Co tu mam Ci udowadniać? Jeśli pan profesor niema się czym zajmować, to niech sobie kombinuje.
Zamień sobie wyraz „reguła” na wyraz „zasada” i Twój problem zniknie.
Cytat:

dryf napisał:
Może jeszcze wiesz, kto o tym decyduje, w jakim zakresie, dla kogo i jakimi kryteriami się kieruje?
Agemen odpisał:
Twoje pytanie dotyczy wolnej woli, oraz jej indywidualnego zakresu, lecz czy nie sugerujesz w nim odpowiedzi, że decyduje jeden czynnik?

Nie.
Ja wiem, czego moje pytanie dotyczy i tego się trzymajmy. Nie widzę tu związku z wolną wolą.
Następnie, rozpisujesz się o astrologii i wpływie planet i gwiazd na losy człowieka. Czy to mam traktować jako odpowiedź na moje zapytania? Bo okaże się, że winne są krasnoludki i oczywiście my sami, bo masochizm jest naszą powinnością.
Cytat:
Jednak najpierw niech uświadomią sobie własną „mądrość”, którą Bóg nazwał głupstwem. I to, że trzymanie się takiego głupstwa nie pozwoli sięgnąć do owej wiedzy, którą Drogi dryfie nazwałeś „zablokowaną”. Otóż blokuje ją nikt inny jak ów umysł nazwany głupstwem. Czyż zatem nie należy się go pozbyć?

Ciężko z tobą się rozmawia Agemen.
Unikasz konkretnej odpowiedzi i rozpisujesz się o umyśle. Kto zatem, wyposażył nas w ten umysł?
Jeśli mam się pozbyć umysłu, to jak mam dalej funkcjonować? Bo nie chciałbym się upodobnić do wielu, którzy sprawiają wrażenie , że owego umysłu nie mają.
Cytat:
Wgląd, czy odbiór Boga, z pewnością są doniosłym przeżyciem powodującym niezmierną chęć dzielenia się.

Oczywiście. Bo niby skąd wzięłyby się wszelkie religie i wierzenia. A jest tego mnóstwo!
Każdy bóg ma inne parametry techniczne. Inne wymagania i oczekiwania wobec wyznawców.
Cytat:
A jeśli mnie coś spotkało na forach, to najczęściej złośliwość i niewdzięczność nawet tych, którzy mieli nawet świadomość, że się czegoś dowiedzieli.

Akurat na forach internetowych jest to normą. Chyba już się przyzwyczaiłeś?
Zwykle zarejestrowanych jest setki internautów, a rozmawia zaledwie kilka osób. I te osoby tworzą towarzystwo wzajemnej adoracji. A Ty wchodzisz ze swoją wiarą. Chcesz się nią dzielić.
Popatrz. Nawet Luciad zamilkła, bo nadepnąłeś Jej na odcisk z tymi Myślicielami. Podpadłeś Agemen. Sad
Cytat:
Swoją drogą, cóż to za przesłanki, że aż zrodziły „wyrok sądu”?
Bo napisałeś, że sądzisz.

Nie przesadzaj. „Sądzę”, w rozumieniu „myślę”. No czasami mi się zdarza. Very Happy
Opieram się na przekazach niejakich „Plejadian”. Jeśli znasz, to wiesz o czym piszę. Jeśli nie, to zbyt dużo pisania, a nie jest to aż takie wazne.
Cytat:
Mnie nie interesuje ani moja zgoda, ani Twoja.
Interesują mnie fakty.

No wiesz Agemen, zaskakujesz mnie tym stwierdzeniem. O jakich faktach Ty piszesz? Przedstawiasz cały czas swoje „widzenie” Boga. Naszą człowieczą rolę, jako boskich dusz. Co tu robimy i gdzie zmierzamy. Są to Twoje wierzenia. Gdzie tu są jakieś fakty?
Cytat:

dryf napisał:

Błędy i przekłamania w tłumaczeniu, zmieniają w ogóle sens treści. Więc jak mam się tam doszukiwać czegokolwiek.


W tej sytuacji wypada mi zaprosić na:
http://www.boga.fora.pl/przypomnienie,8/


A do którego wątku mam zajrzeć? Bo jest tego sporo. A miałbym się do czego poprzyczepiać. Twisted Evil
Cytat:
Jednak nie szukasz tutaj wiedzy „dającej chleb”.
Zatem jaki jest cel owej chęci pogłębiania tego rodzaju wiedzy?
I czym w tym względzie jest ów osobisty interes?

Kiedy właśnie szukam. A Ty myślisz, że w jakim celu podejmuję z tobą dyskusje? Ty, znalazłeś ów chleb, a ja ciągle szukam, bo jeszcze nie wiem, czy ten Twój chleb, jest tym najsmaczniejszym.
A już z wielu pieców się jadło chleb.
Cytat:
Czuję z Bogiem silną więź.
Tak silną, że jest ona bardziej realna, niż rozmowa z Tobą, oraz ten świat.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że z pozycji tego świata takie stwierdzenie wydaje się być dziwaczne. I z pewnością z wielką łatwością uzyskałbym u wielu psychiatrów status chorego

Jakoś nie widzę w tym dziwaczności. To są zwyczajne dzieje.
Cytat:
Jeśli chodzi o strach, to już jako dziecko nigdy nie czułem strachu przed Bogiem – pomimo katolickiego programowania w tym kierunku. Na mnie ono trafiało jak piłka w ścianę.

Pytałem o ludzi w swojej masie. Jeśli chodzi o ciebie, to nie mam wątpliwości, że napisałeś powyżej prawdę. Choć jak sam twierdzisz, to wszystko może być iluzją.
Spokojnie mogę uznać, że ja osobiście jestem w połowie drogi, a to już coś.
Cytat:
Oprócz tego miłość boska istnieje samoczynnie – jako miłość boska.
Zdarza się ludziom jej doświadczać.
Ona sama w sobie jest celem zbawienia i zbawieniem.

Mógłbym Ci dużo pisać, jak postępuje i zachowuje się osoba kochająca w stosunku do „obiektu” swojej miłości. Ale ja mam ludzki ogląd sprawy- nie boski.
Cytat:
W rzeczywistości to my naturalnie należymy do świata duchowego – który naturalnie jest światem bardziej energetycznym niż ten świat. Tam zatem mamy większy dostęp do wielu energii.

Zależy jak do tego podejść.
W /g Myślicieli, owe dusze, określane są jako energie. Siły energetyczne, które być może istnieją w kosmosie, nie są tymi energiami , które są właściwe dla dusz (energii).
Myśliciele twierdzą, że to właśnie oni, wymusili na materii rozwój, doprowadzając do powstanie człowieka, istoty posiadającej inteligencję, a przede wszystkim zdolnej do emocjonalnego przeżywania życia. Istoty, wytwarzającej energię emocjonalną. I to jedynie ten rodzaj energii jest właściwy dla duszy i jej dalszego funkcjonowania w zaświatach.
Twierdzą, że równie dobrze do takiego rozwoju mogli doprowadzić np. drzewo. Byłoby ono wtedy drzewem myślącym i czującym.
Każdy przekaz z zaświatów ma swoje racje i w miarę spójną filozofię. Czy w to się uwierzy, czy nie? To jest już inna sprawa.
Mógłbym Ci wskazać osobę, która sama podaje się za jednego z Myślicieli. Myśliciela aktualnie wcielonego w człowieka w celu zobaczenia jak to jest, lub wykonania jakiejś misji.
Cytat:
Otóż wg Agnieszki jak i wg wszystkich innych wędrowców podobnych do niej, energię to my zużywamy tutaj.

No więc widzisz, że są różne koncepcje.
Osoba, o której wyżej wspomniałem twierdzi, że wszelka wiedza, oprócz tej pochodzącej od Myślicieli, jest obrócona o 180 stopni.
Cytat:
Dlaczego jest jednak ta koncepcja myśliciel tak kusząca?
Z powodu skłonności człowieka do gromadzenia.
Miło jest myśleć, że sobie coś gromadzimy i będziemy mieć to po śmierci

No cóż. Nie jest to pozbawione racji. Sam widzisz, jakie czerpię osobiste korzyści z kontaktu z Tobą.
Wspomnę tylko, że również jest miło pomyśleć, że jest jakiś kochający nas ojciec, który czeka na nasz powrót do domu i tam czaka nas już tylko szczęśliwość.

dryf

.
ps. Mam dwójkę dzieci

.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
luciad
Moderator



Dołączył: 13 Sie 2007
Posty: 1866
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 25 razy
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Tarnów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:24, 27 Cze 2010    Temat postu:

Luciad zamilkła, bo Agamen pozjadał wszystkie rozumy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Agemen
Forumowicz



Dołączył: 31 Maj 2010
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:35, 14 Lip 2010    Temat postu: Nieskończoność

Dla Luciad można wykreować wiele wersji odpowiedzi, jak np.:

1. Ze mną aż tak źle?
2. W sumie nie wiem, czy powinienem odpowiadać
3. Po „kulturalnej” i „miłej” wypowiedzi Luciad – nie mam prądu do pisania tutaj. Choć napisała o Agamenie, a nie Agemenie Wink
4. Uczy jej wypowiedź w każdym razie jednego: W ludzkim świecie najlepiej jest milczeć.
Mowa zawsze była niewdzięcznym zajęciem…
4. Dzięki Luciad – strofowania nigdy za wiele.
5. Masz rację Luciad. Ciągle ktoś musi nam przypomnieć o pokorze.
6. Czy Luciad zamilkła w obawie, aby nie zjedzono jej rozumu?
7. Szkoda, że Luciad zamilkła, bo mogłaby np. wybronić myślicieli – o ile jest to możliwe.
8. Dobrze, że zamilkła – bo oznaczać to może jej zapadniecie się w siebie, czyli medytacyjny stan wchłonięcia. Stąd już tylko krok do kontemplacji świata.
9. Jeśli „zjadam” rozumy, to, dlaczego tak często odwołuję się choćby do Pism Świętych, aby jak najmniej mówić z rozumów, które „zjadłem”?



Witaj Dryf,
Sorki, za to, że odpowiadam dopiero teraz, ale nie dostałem na maila powiadomienia z forum o kolejnych postach.

Postawy typu Luciad w jednej z wersji mogą pozbawić chęci odpowiadania na tym forum.

Odpowiedzieć oczywiście wypada, jednak mógłbym jedynie odpowiedzieć w formie zdania z podziękowaniem za Twoje wypowiedzi i przesłać pozdrowienia.
Choć w zasadzie odpowiedź na Twoją poprzednią wypowiedź mam już napisaną 26 czerwca. (Zamieszczę ją w 2-giej części tej mojej wypowiedzi.) Nie wysłałem jej jednak wcześniej (aby nie robić bałaganu), bo czekałem na ciąg dalszy Twojej.
Nie mogę Cię obarczać postawą Luciad, choć można odnieść wniosek, że jej wypowiedź przypada Ci do gustu. Ciekawe w której z wersji Wink

Jakby jednak nie patrzeć Twoje myśli muszą się spotkać z odpowiednimi reakcjami.
I nie jest to odpowiedź moja dla Dryfa, Luciad, czy kogokolwiek…
To reakcje na akcje Wink
Ja je wypowiadam?


Teraz trochę ogólnie - czyli do nikogo osobiście.

A jakie to ma znaczenie - kto wypowiada?
Nie jeden człowiek którąś z wypowiedzi np. Dryfa, czy moich, także by napisać mógł.
Podobnie jak na każde zdanie można napisać wiele wersji odpowiedzi.
Przypisywanie sobie czegokolwiek jest iluzją.
Podobnie jak przypisywanie mi moich wypowiedzi także jest iluzją.
Podobnie jak iluzją w przypadku Luciad jest to, że przypisała mi, iż zjadłem wszystkie rozumy. Pewien buddyjski Lama nazwał to inaczej poprzez nadanie mi imienia Ocean Mądrości Smile
Z tą różnicą, że on miał dobre intencje.
Dla tych zaś, co to zaczną oceniać warto uświadomić jak wiele to może mieć znaczeń.
Szczególnie w znaczeniu pozaosobowym.
I nie napisałbym o tym tutaj, gdybym odnosił to do jakiejś osoby – jakiegoś ja.
Jeśli jest jakiś Ocean Mądrości, to z pewnością nie widzę w nim żadnego ja.
Jak więc mógłbym utożsamiać z nim kogokolwiek, jak np. jakiegoś „siebie”?

W ogóle z „ja” to jest problem. Hehehe
Bo niech ktoś spróbuje je „złapać”. Wink
Zatem jest ono, czy nie ma go…?
Ale to jakby ono zastanawia się, czy jest Bóg…
To właśnie myślenie – ta niewiedza – tworzy owe ja…
I ma ono taką wartość, jaką wartość ma niewiedza.
To z jednej strony…
A z innej?
Z innej jeśli to jakieś „ja” zastanawiają się: Czy jest Bóg?
Dlaczego inne „ja” tego nie robią? Wink
Czy to nie raczej coś w owym „ja” powoduje któreś z tych działań?
Zależnie od tego, co na nie „padnie”: „Entliczek pentliczek, na kogo wypadnie na tego bęc”…
Pada zaś w zależności od tego, gdzie ktoś wcześniej poszedł – na swojej karmicznej ścieżce.
Kim i czym zatem jesteś człowieku?
Najlepiej to jest widoczne (i najłatwiej), gdy doświadcza się orgazmu będąc z drugim człowiekiem w czasie połączenia seksualnego. Szczególnie wtedy, gdy się nie wie: czyj orgazm się przeżywa: swój, czy np. partnerki. Smile
Gdzie wtedy jest „ja”?
Myślisz np.: „Ja czuję orgazm i jestem „tym” – który czuje go.”
A potem się dowiadujesz, że to był orgazm partnerki, a ty masz dopiero po niej.
A co dopiero powiedzieć na to, gdy lepiej czułeś jej orgazm, niż swój…? Wink
Kim zatem wtedy byłeś? Swoją partnerką?
Oczywiście dzięki ciału i utożsamianiu z nim siebie łatwo znajdujesz swoje „ja” choćby w lustrzanym odbiciu swojego ciała Wink

A co będzie, gdy spojrzymy na „ja” jako na PRZEŻYCIE? W sensie doznawania. Oczywiście wielu nawet nauczycieli twierdziło, że skoro jest doznanie, to i jest doznający – „ten”, który doznaje, przeżywa…
Rzeczywiście wygląda to bardzo przekonująco – szczególnie jak słyszy to „fałszywe ja”.
Które ma wielki interes w podtrzymywaniu samego siebie jednocześnie pragnąć dla siebie tego, co jest niemożliwe, czyli zbawienia Wink
A jak można zbawić coś fałszywego?
Oczywiście wszelkie zbawienia będą musiały być tak samo fałszywe.

Jeśli zaś nie ma w ciele żadnego „ja” /oczywiście dusza jest na takiej samej zasadzie jak jest ciało, lecz tu (w szukaniu „ja”) sięgamy głębiej/, to co miałoby być zbawione?
Zbawieniem jest ROZPOZNANIE czym jest to wszystko, co obserwuję - że jest przeżywaniem i odbieraniem, np. orgazmu, smaku, zapachu itd.
Tym jestem i to istnieje we wszystkich innych tzw. osobach.

Co zaś przeżywa?
Nie żadne „ja”. Nie ma żadnego odbierającego.
Istnieje tylko UWAGA.
To ona jest prawdziwym „JA” – jeśli w ogóle można ją nazwać „ja”.
I UWAGA ta pływa – przemieszcza się…
Na bazie jej przemieszczania się pośród zjawisk powstaje właśnie iluzoryczne „ja”.
Powstaje ono tak samo jak powstaje „czas”, który zawsze jest iluzoryczny, czyli może być postrzegany jedynie lokalnie. Nigdy jako coś obiektywnego.
„Ja” także istnieją jedynie lokalnie.

Jeśli zatem ktoś cokolwiek z tego – co tu zostało i zostanie napisane – przypisuje jakiemuś „ja”, to ulega jedynie iluzji. Bo w rzeczywistości zachodzą tylko zjawiska, a wszelkie oceny zależne są od tego, gdzie zwrócona jest UWAGA.

Np. tutaj zacząłem pisać jako Agemen, a nie jako Jerzy Karma, aby uwolnić czytelnika od ewentualnych skojarzeń z jakąkolwiek osobą.

Jedyne zaś, co z osoby jest we mnie, to niedoskonały mózg, przez który to się przejawia. O ile w ogóle mózg można nazwać osobą Wink

Idąc zaś dalej w temat UWAGI i PRZEŻYWANIA, oraz dochodząc z nimi do Boga, znajdziemy ową UWAGĘ i PRZEŻYWANIE w Bogu.
To jednak nie wyczerpuje zagadnienia, ale o tym będzie w trzeciej części tej mojej wypowiedzi – czyli w odpowiedzi na 2-gą część odpowiedzi Dryfa.
/Nie polecam mylenia swojego rodzaju przeżywania z przeżywaniem Boga.
Inaczej: Nie należy odnosić swojego rozumienia przeżywania do przeżywania Boga./

Teraz zamieszczam moją odpowiedź z 26.06. na 1-ą część odpowiedzi Dryfa.


Drogi Dryfie.
Nie mam intencji poprawiania Ciebie. Jednak chętnie uzupełniam myśli, które rzucasz.
Co do ogarnięcia tego wszystkiego – to i mój umysł jest malutki, i też tego wszystkiego nie ogarniam – do tego stopnia, że naprawdę nic nie wiem.
Mimo, że tyle napisałem. Sam nie wiem jak to się zdarzyło. Hehe
Pewnie jakiś psychiatra by wiedział Wink
Ale co by było, gdybym go zapytał skąd on to wie? Hihi
Itd.

Mniemam, że nie masz nic przeciw, że obficie Cię cytuję. Niektórzy na pewnych forach tego nie lubią. Na innych przepadają za tym nawet przesadnie Smile
Cytuję dla większej czytelności i jasności – wyłącznie. Tym bardziej, że nasze posty są dość obszerne.

dryf napisał:

Z tego co wyrozumiałem z Twoich tekstów, Bóg, jakkolwiek by Go określić, stworzył , między innymi, nieśmiertelne dusze.


Czy też tak gdzieś napisałem? Wink
Nie zawsze jest możliwe dogłębne potraktowanie zagadnienia.
I tak sam widzisz jak długie są moje odpowiedzi. /Niejeden mi stawił zarzut z tego powodu./
Często też dogłębne traktowanie sprawy nie jest konieczne.
Wówczas zazwyczaj piszemy jedynie w zakresie pojęć, jakimi na ogół się operuje.
Tak tez jest z pisaniem tego, ze Bóg nas stworzył.
Nie zaprzeczam tym, którzy tak twierdzą, gdyż w określonym stopniu mają rację. Sam tak pisałem nie raz – bo było lżej. Istotne jest też to, co akurat chce się wyrazić. Dlatego dopuszczalne jest i w pewien sposób słuszne stwierdzenie, że owa najbardziej nieśmiertelna nasza część pochodzi od Boga.
Właśnie słowo pochodzi jest tu bardziej odpowiednie Smile
Stworzone oznaczać bowiem może, i na ogół tak jest odbierane, jakiś początek stworzenia. Smile
Natomiast określenie pochodzi od Boga w przypadku stale istniejącego Boga wcale nie musi zawierać żadnego początku, gdy owe pochodzące jest nierozerwalnie związane z Bogiem.

Gdy napisałeś zdanie, jakie powyżej zacytowałem, w moim umyśle naturalnie zaistniało pytanie: Czy owa moja najbardziej nieśmiertelna część miała początek?
I naturalnie, że umysł mój nie mógł sobie z tym poradzić.
Skąd, bowiem on ma to wiedzieć?
Może co najwyżej przyjąć jedną z dwóch możliwości i w którąś sobie wierzyć. Wink
Co akurat mojego umysłu nie zadowala. Woli on zachować raczej pokorę i szukać odpowiedzi poza sobą.
Wtedy odpowiedziała mu owa najbardziej nieśmiertelna część, że istnieje od zawsze. Bez początku i bez końca. Dokładnie tak samo jak istnieje Bóg.
Oczywiście mój umysł lekko się zdziwił, ale i się uradował.
Przywykły jednak aby niedowierzać wszystkiemu zastanawiał się, czy to aby na pewno jest możliwe .Smile
Wówczas przypomniał sobie, że spotykał przesłanki w Pismach zawierających natchnione przekazy, że np. „duch wróci do Boga” – przez ducha rozumiejąc tu ową najgłębszą istotę człowieka, nie zaś ducha – duszę – który np. straszy Wink i który jest ciałem tamtego ducha będąc inną materią, niż on.
W Bgagawad gicie Arjuna nazywa Krysznę „źródłem stworzenia”, „ostateczną siedzibą, najczystszym, , Absolutną Prawdą. Jesteś wieczną, transcendentalną, oryginalną osobą, jesteś nienarodzonym i największym.”
Stwierdza też: „Ani bogowie, ani demony, o Panie, nie znają Twojej Osoby.”
Oczywiście może się nasunąć pytanie: Dlaczego nie znają?
Skoro: „mamy wszystkie cechy Najwyższego Pana w znikomej ilości”.
To kwestia naszych narzędzi i światów poprzez które zmieniała się nasza UWAGA, perspektywa, i które nas zanieczyściły. Tak samo jak zanieczyściły bogów, czy demony. Postrzegamy siebie jako zupełnie coś innego, niż to, czym jesteśmy w rzeczywistości. Dlatego myślimy, że jesteśmy wyłącznie produktem tego, co postrzegamy.
Czytamy jednak, że „jesteśmy integralnymi cząstkami Pana”, lecz przy tym jesteśmy „indywidualnymi żywymi istotami i posiadamy swoją indywidualność” oraz „posiadamy bardzo bliski związek z Panem, i ponieważ jesteśmy wszyscy jakościowo jednym”. „Czasowo oddajemy się różnego rodzaju zajęciom, ale wszystkie te zajęcia mogą zostać oczyszczone.”
„Najwyższy Pan jest w posiadaniu rozmaitych i niezliczonych energii /…/ Pierwsza energia jest para, transcendentalna. Żywe istoty również należą do energii wyższej."
Sam intelekt to za mało, aby rozumieć te zagadnienia. Dzisiaj jest też wiadome to w nauce, że działanie intelektu jest uwarunkowane stanem umysłu, który to stan decyduje o takim lub innym zanieczyszczeniu intelektualnej percepcji.
Jednak w Pismach Wedyjskich zwracano na to uwagę już bardzo dawno Smile
Wiadomo, że o stanie umysłu decyduje charakter człowieka, jego pragnienia, cele, zamiary, oraz stan ciała.
Zwróćmy uwagę jak jest w Pismach Wedyjskich określany Bóg. Czytamy: „najwyższą czystością”, „oryginalną osobą”.
W kontekście tego należy odnosić naszą nieczystość – która w rzeczywistości nie jest nasza, lecz ludzie przyjmują ją za siebie samych. Przez co blokują poznanie własnej oryginalnej istoty. Będącej tej samej jakości, co istota Boga. I tak samo nie mającej początku i końca.
Niektórzy z tego wnoszą, że Bóg poprzez takie swoje cząstki albo uczy się Wink albo doświadcza świata. Nie mogą, bowiem pojąć tego wszystkiego i dlatego próbują to sobie jakoś wyjaśnić. Odpowiednio do tego, na ile pozwala im ich umysł wraz z jego skalą zanieczyszczenia.

dryf napisał:

Po co być Bogiem, skoro się niema wyznawców?


A skąd takie pojmowanie Boga?
Już Chrystus ukazał, że Bóg jest zupełnie inny.
Naśladując Boga umył swoim uczniom stopy.
Poświęcił swoje życie służbie innym. Tułał się, aby uzdrawiać ciała i dusze.
Czy Chrystus dopominał się o wyznawców?
Swoim życiem starał się ukazywać, jaką naturę ma Bóg.

dryf napisał:

Następnie rozpuścił to towarzystwo po świecie, który to świat stworzył wcześniej, bo gdzieś te dusze musiał rozpuścić.


Skąd Ty to bierzesz?
Co robisz, gdy Cię swędzi Twoja noga?
Drapiesz. Jednak wołałbyś, aby na powrót stała się doskonała i przestała swędzieć.
Świat to takie drapanie Boga.

Tylko proszę nie bierz tego przykładu dosłownie – bo dojdziesz do błędnych myśli. Jest on tylko niedoskonałym przyrównaniem.
Ma pobudzić nie intelekt, ale intuicję.
Intelekt zawiedzie na manowce rozważań, gdy zajmie się porównaniem, zamiast tym, na co ono ma wskazać.

W samej rzeczy Boga nic nie swędzi, lecz wolna wola istot zamanifestowała się jako swędzenie. Swędziało istoty – to Bóg stworzył im świat. By się podrapały w głowę Wink

Ale i tego opisu nie bierz jako prawdy, lecz jedynie jako wskazówkę. Coś, co leży blisko prawdy i może przybliżyć tak samo jak i oddalić /od prawdy/.

dryf napisał:

Dusze, jako pochodzące w prostej linii od owego Boga, posiadają pełnię wiedzy na każdy temat, oraz pełnię wolnej woli.


Ten temat dał mi się we znaki Smile I nadal miewam z nim problemy.
/To piszę z perspektywy doświadczeń i pamięci mojego poszukującego ego oraz obecnego fałszywego ego./
Tylko raz dane było mi jak to jest.
A pełnia wolnej woli?
Wyobraź sobie, że masz wolną wolę i plażę z piaskiem Smile
I prosisz dziewczynę hehe aby Cię zakopała.
Gdy jesteś zakopany nie możesz się ruszyć…
Przyjechała żona Wink i musisz szybko wyskoczyć hihihi
Ale nie możesz…
Masz w końcu tę wolną wolę czy nie?
Sam prosiłeś się zakopać…

Teraz ta pełnia wiedzy… Jak mając ją można było upaść?
Właśnie, bo jedno zdaje się przeczyć drugiemu.

Podobne zagadnienie było omawiane tutaj:
http://www.boga.fora.pl/czlowiek-a-upadli-aniolowie,10/lucyfer,20-15.html#500

Tam w miejscu pełni wiedzy wystąpiła doskonałość.
Doskonałe bowiem jeszcze bardziej nie powinno upaść. Smile
Najpłytszą odpowiedź o pełni wiedzy można dać odwołując się do przykładu np. palących papierosy lekarzy Wink Wiedzą o szkodliwości, a palą.
Głębiej idąc należałoby się zająć tym: Co to jest pełnia wiedzy?
Jakie są w ogóle rodzaje wiedzy? /Jest o tym trochę też na wyżej wymienionym forum./

dryf napisał:

Ponieważ samo trwanie jest nudne, ( tak sądzę ) a dusze nie były w pełni przekonane czy faktycznie posiadają tą pełnię wiedzy i czy ona jest prawdziwa, postanowiły to sprawdzić doświadczalnie, aby już móc w pełni zaufać Bogu.


Samo trwanie…
Ale co to jest?
To – co na ziemi nazywamy nudzeniem się – a co byśmy określili jako nudne trwanie lub samo trwanie Wink z pewnością jest nudne.
Ale i na ziemi dostępne bywa inne samo trwanie hehe które zapewniam, że nie jest nudne.
Zatem Twoje twierdzenie ma rację bytu jedynie w perspektywie Twojego osobistego doświadczenia.
Można tez filozoficznie zagadnąć w stylu: Co trwa?
Jeśli jest Ktoś to jego trwanie jest z nim, a zatem nie jest samo Wink
Ale to tylko intelektualna zabawa.
Hihi

W rzeczywistości to, co odczuwasz jako samo trwanie – jeśli jest odczuwane jako nuda – można tez nazwać brakiem trwania.
By to zrozumieć przyda się znany zwrot:
„Żyj pełnią życia” Smile
Inaczej: TRWAJ PEŁNIĄ TRWANIA hehe
Czyż wszyscy nie szukamy pogłębienia własnego TRWANIA?
Potrzebujemy trwać. Gonimy za tym, aby odczuwać własne trwanie. Odpowiednio do tego, jak potrafimy je odczuwać. Zaś nasze zdolności odczuwania trwania zależą od tych naszych działań, jakie są poza nami – poza naszymi świadomymi decyzjami (w sensie bezpośredniego związku).

Kto jest w Bogu to nie istnieje problem zaufania.
Sam wiesz, że nawet możliwe jest zaufanie człowieka człowiekowi Smile I wzrasta ono wraz ze wzrostem poznania tego człowieka.
Kto jest w Bogu ten jest też w poznaniu Boga.
To coś znacznie więcej niż zaufanie.
To wiedza. Pełna wiedza.
Nie ma potrzeby jej sprawdzania – bo jesteś już TAM.
Można to nazwać ciągłym doświadczaniem – odbieraniem.
Jak chcesz to nazwij to ciągłym sprawdzaniem, ale określenie sprawdzanie nie jest tu właściwe, bo sprawdza się coś, czego się nie wie, a tu już wiesz.
Jesteś w smaku.
Nie sprawdzasz smaku wychodząc z niego.
Jednak… wyjście ze smaku sprawia, że później znacznie lepiej go odczuwamy Wink
By nastąpił wdech robimy wydech.
Drabina Jakubowa… no i intelekt da się ponieść … hehe
I powstaną nowe teorie…
Ale Bóg to nie kwiatki Smile
I wiesz, że zmysłami Go nie doświadczasz. Gdyby zmysłami, to nie mielibyśmy ateistów. Hihi
Poza tym, mowa o zaufaniu Bogu ma tu taki sens, jak mowa o zaufaniu samemu sobie Wink
Oczywiście nie w pozycji, w jakiej miałeś to na myśli powyżej.
Im bardziej jednak doświadcza się obecności Boga, to takie rozważania stają się nieistotne.

Co zatem z upadkiem?
Słyszałeś może, że wg osób najbardziej zaawansowanych w duchowym wglądzie, nikt nie upadł. Istoty te nawet nie mają potrzeby nauczania. Bowiem w każdym widzą przede wszystkim tę oryginalną pierwotną istotę – którą w rzeczywistości wszyscy posiadamy.
Trochę szkoda, bo nie widzą potrzeby pomagania nam.
A choć jesteśmy rzeczywiście oryginalni duchowo i transcendentalni – to jednak ktoś powinien nam to uświadomić i przekonać do tego abyśmy „obudzili się”, czy „oczyścili”. Nasza UWAGA jest, bowiem poza naszą transcendencją. To zmieniło naszą perspektywę. Zaczęliśmy błądzić. Oślepliśmy, bo zaczęliśmy zważać na inne sprawy.
Ślepi potrzebują przewodnika.
Albo oczyszczenia – aby przejrzeć samemu.

Do tego stopnia oślepliśmy, że nie ufamy sami sobie /gdy mamy wątpliwości/, ani duchowi, ani dla Boga – nawet zastanawiając się czy On w ogóle jest. Ba! Nie wiemy nawet o swoim istnieniu! Za to zaufaliśmy swoim zmysłom, oraz obrazowi naszego nowego ja, które w oparciu o nie ciągle stwarzamy i któremu tylko ufamy Sad
I które wg nas istnieje z pewnością. Ok – kukiełki w teatrzyku też istnieją.
Ale co się dzieje z aktorem, gdy zapomni o swoim istnieniu? Wink
Białe fartuchy… jak biała śmierć /biały obłok/ dla człowieka.
Ale szpital i śmierć nie dają natychmiast zdrowia.
Śmierć nikomu rozumu nie nalewa.

I kwestia tego – co jest istotą w człowieku.
Ludzie mają na ogół obraz istoty widziany poprzez pryzmat… fałszywego ego.
Zaś to, co jest prawdziwą istotą jest odległe od ludzkiego wyobrażenia istoty.
Istota w ludzkim pojęciu jest ograniczonym, odizolowanym, zamkniętym obiektem.
Już z samej definicji takie coś jest śmiertelne Smile

Zdaję sobie sprawę, że mało kto rozumie niektóre sprawy, o których tu czasem mowa..
Ponieważ ich rozumienie wymaga tego, aby doświadczyć tego – o czym mówią.
Ci jednak, którzy doświadczą, będą mogli znaleźć samych siebie w stanie wolnym od siebie, czyli znaleźć współodczuwanie ich odczuwania. Czego już w zasadzie owe odczuwanie nie będzie potrzebować, lecz stanie się to wsparciem w wyzwalaniu się od działania narosłych sił ego.

dryf napisał:

Drugą możliwość widzę w tym, że owe dusze postanowiły po prostu, trochę się zabawić.


Baw się dobrze.
Jednak nie rozumiem w takiej sytuacji narzekania. :-/

dryf napisał:

W świecie duchowym, doświadczać nie sposób.


Poważnie?
Pewnie tam nikogo nie ma?
Albo pływają w letargu?
Smile

dryf napisał:

prawo kija i marchewki


Wyobrażasz sobie istnienie bez relacji?
A relacje bez oddziaływań?
Krytykując „prawo kija i marchewki” krytykujesz samo istnienie.
Krytykujesz też wolną wolę, która wybiera działania dla kija albo dla marchewki.
Musi mieć, co wybierać – inaczej by nie istniała.

dryf napisał:

Dusze, próbując najpierw lizać, a później jeść, a jeszcze później żreć owe materialne światy, coraz bardziej się uzależniały od owej twardej materii ( narkotyk?) i coraz bardziej zapominały o swoim Stworzycielu.


Obrazowo przedstawiłeś fazy magnetycznego przywiązywania się do tego, w co się wchodzi swoją magnetyczną UWAGĄ.
Żyjemy w naszej UWADZE i widzimy tylko to, gdzie ją przenieśliśmy. Inaczej: Gdzie z nią „upadliśmy”.
To jak mamy tu widzieć Boga – skoro w umyśle kreujemy swój świat bez Niego?
Inaczej: Nakładamy okulary, a na okulary nakładamy nieczystości.

dryf napisał:

Bóg, co róż stwarza nowe dusze, bo ludzi przybywa, a każdy dusze by chciał mieć.


A niech tam – skoro chcesz Smile
Ale czy każdy chce mieć dusze? Skoro miliony w nią nawet nie chcą wierzyć.
To, że ludzi przybywa, ma logicznie uzasadniać stwarzanie dusz?

dryf napisał:

Nie jest istotne, że zapewne wiele dusz wróciło już z powrotem do Boga i mogą opowiedzieć, jak to z tym doświadczaniem jest, ale kto tam by słuchał starych.


To oni tam jednak rozmawiają? Wink
Tylko w jakim celu?
Skoro się nie dogadują – wg tego, co sugerujesz.
Na ziemi, co prawda też nam zdarza się nie dogadywać, ale jeśli tak też jest u Boga, jak sugerujesz, to tam także byłaby niedoskonałość i wówczas taki Bóg nie byłby Bogiem. Bóg, bowiem jest doskonały.

dryf napisał:

Cała zabawa polega na tym, żeby z powrotem powrócić do Boga. A stanie się to wcześniej, czy później, tym bardziej, że czas nie istnieje.


Istnieje jednak odczuwanie.
Istnieją działania i relacje.
Istnieje życie.
Istnieje żywy Bóg.
Życie polega na odczuwaniu szczęścia i piękna.
To są rzeczy doskonałe.
Doskonały jest Bóg.
Nie ma znaczenia, kiedy zaczniesz odczuwać doskonałość.
Ważne czy odczuwasz.
Bo życie to TERAZ.
Teraz żyjesz.
Jeśli zaś nie, to teraz możesz dążyć do życia.
„Bóg jest Bogiem żywych”.
Czy umarli tego świata mogą to pojąć?

Drogi Dryfie,
Choć może wydawać się, że zwracam się do Ciebie, w rzeczywistości zwracam się do myśli, jakie cytuję.

dryf napisał:

Nie widzę w tym wszystkim potrzeby rozwoju duchowego. Nie widzę w tym wszystkim sensu. Chyba, że coś pomyliłem.


Teraz już do Ciebie Drogi Dryfie Smile
Skoro nie widzisz sensu – to nic nie pomyliłeś.
Bo tam sensu nie ma.
Słusznie to odrzucasz, bo wtedy będziesz widział sens i potrzebę kroczenia drogami ku duchowości.

dryf napisał:

Druga możliwość jest taka, że Bóg uśpił owe dusze i one śnią sen o życiu. Ale skoro tak, nie jest istotne jak i o czym śnią, bo to tylko sen i można w nim robić co się tylko chce.


Gdy jestem we śnie, to moje przeżycia są autentyczne – gdyż ich doświadczam. Nieautentyczne stają się dopiero po przebudzeniu.
Ocena, zatem zależy od perspektywy i z punktu widzenia tej drugiej zawsze będzie fałszywa. Jednak zawsze też jest prawdą w którejś perspektywie. Rzecz więc polega przede wszystkim na wyborze perspektywy.
Zatem nie jest istotny stan, lecz istotne jest przeżywanie.
Istotne jest to – co śnimy. To, bowiem jest Twoim życiem w danym TERAZ. To Twoje przeżywanie.

dryf napisał:

Wysilę się na trzecią możliwość. Bóg niczego nie stworzył, tylko sam śni. A może marzy?


Te wszystkie pomysły są naturalne intelektualnie – są wręcz archetypami filozoficznymi Smile

Nawet trzymając się myśli, że to Bóg śni, nie wiele to zmienia.
Dlaczego?
Bo i w tym śnie Boga miałbyś niezależność.
Taki to już Bóg jest. Hehehe
Czyż postacie z naszych snów nie postępują w podobny sposób niezależnie? Nawet i czasem przeciw nam.
Albo czyż autorzy książek nie zauważają, że postacie, które tworzą, czasami zaczynają jakby żyć swoim życiem. Nieprzewidzianym przez autora. Mimo, że to on je jakby pisze i tworzy…
A wyjmij taką postać z autora i wpuść ją do świata … Smile
Dopiero się puści w swoją wolność!
Czytałem relację o takim zdarzeniu, gdy pewna zachodnia mistyczka będąc w Indiach przez 3 miesiące wykreowała z medytacji postać czysto fizyczną. Postać ta zachowywała niezależne działanie od woli tej mistyczki. Rodzaj wiary w to wydarzenie każdy ma oczywiście wg woli Wink
Jednak jego sens odpowiada temu, co obserwujemy w snach.
Widzimy te same prawa.
Zahaczają one o to, co buddyzm nazywa lgnięciem do spotykanych obiektów.
W buddyzmie zalecana jest tu postawa lustra, które odbija wszystko, wszystko wpuszcza w siebie, jednocześnie będąc poza tym, i które do niczego, co odbija, nie lgnie Smile
Czy lustro nazwiemy istotą? Nie.
Kim zatem będzie człowiek o umyśle z naturą lustra, czy z naturą Buddy? Wink
Czy mamy tu doczynienia z istotą w ludzkim pojęciu?
Z pewnością należy tu znaleźć zupełnie odmienne kryteria istoty.

dryf napisał:

Jeżeli jednak, np. ja , jestem jakimś planem w zamyśle Stwórcy, albo swoim jako duszy, to ja jego ( plan ) realizuję tak , czy siak. Mam zaplanowane, że będę wątpił i dociekał, to tak robię.


Widzę, że naturalnie sam dochodzisz tu, gdzie ja Smile
Czyli do „tak , czy siak.”
Nie są to, zatem niczyje poglądy, lecz kolejne etapy poznawania.
Choć nie przedstawiłeś żadnych dowodów, co do tego, że to jest zaplanowane.
Czy znowu negujesz własną wolną wolę? Wink
Negujesz samego siebie?

Początek mądrości zaczyna się od negacji samego siebie.

dryf napisał:

Widzę Agemen, że masz ugruntowane poglądy. Tego się trzymasz. W to wierzysz.
Zawsze trochę zazdrościłem ludziom, którzy mają mocną wiarę. Po prostu mają z głowy.


Osobiście nie znam żadnych swoich poglądów.
I nie martwi mnie to.
Ty zaś oczywiście dzielisz się swoimi wrażeniami.
Wielu ma podobne wrażenia jak Ty. Jako grupa jesteście dowodem, lecz nikt z tej grupy nie podał dowodu. Wink

Nie jestem przywiązany do tego, co napisałem.
Przechodzę. Oglądam świat. Zostawiam. Czasem zapominam. Idę dalej. Po drodze posilam się tym – co spotykam. Czerpię korzyść. Następnie spożywam coś innego.
Niektórzy moje posiłki nazywają moimi poglądami.
Widocznie tym się posilają Smile

Z głowy mają ci – którzy idą.
Którzy nigdzie „głowy nie składają”.
W tym sensie mam z głowy.

Dziele się np. z Tobą swoimi posiłkami?
A widzisz w tym coś złego?
Nie smakują Ci – nie jedz.
Zawsze znajdziesz coś innego, co Ci posmakuje Smile
Wg Twojej konstrukcji i z niej wypływającej wolnej woli. Zaś tymi posiłkami będziesz przemieniał swoją konstrukcję.

Na nowo rzecz ujmując: Czy nadal to – co piszę – postrzegasz jako coś ugruntowanego?
Jeśli tak – to wyrażam Ci podziw.
Mimo tego ciągle czekam, aż wykażesz mi jakieś „sprzeczności” w tym, co napisałem.
Mogą być dwa powody ich niewidzenia przez innych:
1. Mała wnikliwość intelektualna – czyli niedostrzeganie ich.
2. Dar głębokiego wglądu – czyli widzenie poza słowami i chwytanie sedna rzeczy, a nie wartości słowa.

dryf napisał:

Wiary, tak jak i miłość nie da się nauczyć. To trzeba już mieć w sobie. Skoro ktoś niema owej wiary, to co?
Jednym dano, a innym nie dano. Ciekawe, kto rozdaje i dlaczego ?


Rozdaje Twoja konstrukcja. Twoje posiłki. Ty.
Wiara i miłość wypływają z konstrukcji.
Ty ją tworzysz.
Ona jest dziełem, jakie ciągle, od bardzo dawna, budujesz.

dryf napisał:

stwarzam sobie pewne możliwości w ogarnięciu całości zagadnienia. Co później z tym zrobię?


Podobnie myślała poczwarka: Co zrobię z tym kokonem?
Nawet jej to nie przyszło do głowy, że zostawi… Smile

Albo wyobrażasz sobie motyla, który przywiązał się do kokonu i nie odlatuje? Wink
Jednak można rzec, że wiele ludzkich istot postępuje tak jak taki motyl.

dryf napisał:

Jest wielu ludzi mocno wierzących , niekoniecznie w to samo. Dlaczego zakładasz, że Twoja wiara jest tą najwłaściwszą i wszystkich co mają inne poglądy czy też wierzenia, nazywasz ignorantami , albo głupcami?


Uuu… Poważny ogólny zarzut…
Ale stawiając go jednocześnie głosisz, że na świecie nie ma ignorancji.
Głosisz też, że słowo głupiec nie ma żadnego znaczenia, że jest abstrakcją, bo głupcy nie istnieją.

A przy okazji.
Która to moja „wiara jest tą najwłaściwszą” – co niby głoszę.
Chętnie się dowiem.
Natomiast, jeśli napisałem gdzieś jakąś nieprawdę, to mi to wykaż – ja zaś pozostanę Ci wdzięczny za wyprowadzenie mnie z ewentualnego błędu.

I skoro głupców nie ma, a słowo głupota nic nie znaczy, to gdzie jest problem?
Jeśli zaś jakaś myśl jest wyrazem ignorancji i ja to wskazałem, to wykaż mi, jeśli nie miałem racji.
Zamiast mi stawiać jakieś ogólne zarzuty bez przyczyny i wpisywać mi jakieś cechy.

A teraz: Czy coś mam najwłaściwszego wg mnie?
…………..
A skąd ja mam to wiedzieć?
Zawsze jest coś jeszcze właściwszego. Smile
Tak myślę – nawet gdy nie potrafię sobie tego wyobrazić i nawet, gdy nic właściwszego nie potrzebuję. Smile
Przy tym jednak wiem, że wiedzy jest ogrom, której nie posiadam.
Podobnie jak zdrowia zawsze chętnie jeszcze więcej bym otrzymał. Smile
Pieniędzy już niekoniecznie. Bo wolę jedną kromkę i spokój, niż dwie i niepokój – jak to u Salomona czytamy.
Choć jakiś dietetyk może rzec, że tu chodziło o niedojadanie dla zdrowia Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Agemen dnia Śro 11:40, 14 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Agemen
Forumowicz



Dołączył: 31 Maj 2010
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:42, 14 Lip 2010    Temat postu: Nieskończoność c.d.

Część 3 – czyli „reakcje” Wink na 2-gą część wypowiedzi Dryfa.


Drogi Dryfie, sam oceń jak to, co napisałeś o posiadaniu dwójki dzieci, wpłynęło na Ciebie.
Postaraj się odnaleźć takie wpływy.
Z pewnością są, bo to nieuniknione.
Jednak spektrum doświadczeń np. ojca jest rozległe, na tyle, aby zrozumieć Boga.

dryf napisał:

Zależy czego oczekiwałeś? Jeśli oczekiwałeś potwierdzenia Twoich pomysłów, a one nie nastąpiły, to odpowiedź niczego dla Ciebie nie wyjaśnia.


Zapomniałeś Drogi Dryfie, że to ja coś chciałem wyjaśnić za pomocą przykładu walenia głową w ścianę Smile
Jedyne czego oczekiwałem – to zrozumienia o co mi chodzi, a nie potwierdzania czegokolwiek w tym względzie.
Ty zaś zamiast starać się zrozumieć co wypowiedź zawiera poddałeś ją spekulacji do niczego nie prowadzącej, oprócz dania kolejnego przykładu tego, jak ludzie nie starają się /albo nie mogą/ otworzyć się na myśl nie pochodzącą od nich samych.

dryf napisał:

Ponieważ jeszcze nie poznaliśmy wszystkiego, to każde zjawisko nie mieszczące się w ramach naszej wiedzy, będziemy uznawali za cuda. Ten mechanizm działa od tysiącleci w niezmieniony stanie. W tej dziedzinie, nasza mentalność nie posunęła się do przodu nawet o jeden milimetr.
Przecież nie będę Ci tu truł o burzach, piorunach, butelkach toczących się pod górkę, cofających rzekach itp.


Zbyt uogólniasz, a tym samym spłycasz całe zagadnienie.
Naprawdę widzisz te sprawy tak ideowo? Wink
Bo wypowiadasz tu jedną z idei. Nie pierwszy raz ją słyszy się w świecie.
Mówiono ją w bardzo odległej przeszłości i będą ją niektórzy głosić w bardzo dalekiej przyszłości – we wszelkich lokalnych czasach, na większą, czy na mniejszą skalę.

Zaś przykłady, które podajesz nie dowodzą, że tak jest z każdym zjawiskiem.
Ujmę to tak:
Każdy świat, czy wymiar świata, ma swoje ustalone prawa. W ramach których wszystko, co się dzieje nie jest cudem.
Jednak każde zjawisko wykraczające poza prawa określonego świata jest z punktu praw tego świata cudem.
Oprócz tego należy zaznaczyć, że jakieś istoty danego świata nie znają wszystkich jego praw – wówczas zjawiska, które wynikną na wskutek owych nieznanych praw z punktu widzenia tych istot będą cudami, ale nie będą one już cudami z perspektywy praw danego świata.

Należy odgraniczać te dwa rodzaje cudów. Ty Drogi Dryfie podałeś parę przykładów, które mogą mieścić się w ramach nieznanych praw danego świata, a które mogą z punktu widzenia niewiedzy o ich naturze wyglądać cudownie. I masz rację, że nie są to cuda z perspektywy praw świata. Co wcale nie dowodzi, iż nie istnieją cuda inne – które przekraczają prawa świata.
Oczywiście, że możesz sięgnąć filozoficznie do tego wyższego świata – z którego możliwe jest przekraczanie praw tego świata i rzec, że z perspektywy praw wyższego świata to już nie są cuda. I tu tez będziesz miał rację. Jednak na tym świecie będą to zawsze cuda dla tego świata.


dryf napisał:

Eeee, cos pokręciłeś, bo pasuje Ci do układanki
Posiadam wiedzę o tym, że gdy dojdę dostatecznie blisko do drzwi, to one powinny się same otworzyć. Wiarą moją jest to, że tak się stanie i drzwi nie są popsute.


Coś – czyli nic.
I co jest tą układanką wg Ciebie?
Nie pisz uogólniając, bo nic nie wnosisz.
I tym razem Twój przykład wyraża to samo, co ten, jaki ja dałem.
I podważa to – co wcześniej napisałeś:
dryf napisał:

Czym mniejsza wiedza, tym większa wiara i odwrotnie.


Czy faktycznie im większą wiedzę masz o budowie drzwi, tym mniejszą masz wiarę w to, że je otworzysz? Wink
O co zatem kopie kruszyć chcesz?
Skoro sam dowodzisz teraz tego samego, co ja. Smile

Komu zatem się pokręciło?


dryf napisał:

Zależy jakie stanowisko się przyjmie w danej kwestii. Dla jednych „wiara”, jest niczym w porównaniu z wiedzą. „Wiedza cię wyzwoli”. Takie są hasełka. Natomiast wiara cię spęta w swoich sidłach. Kluczem do zrozumienia jest wiedza. Ale to już kwestia wyboru.
Każdy wierzy w najprzeróżniejsze rzeczy w tym ateiści o których wspomniałeś.


Słusznie napisałeś słowo wiara w cudzysłowie.
W takim sensie masz rację w tym, co napisałeś.
I wszyscy jakich wymieniłeś mają rację.
Nawet ci, którzy zajmują przeciwne sobie strony: jeden obóz ma rację, ale drugi także.
I też wszyscy nie mają racji. Smile
Sprzeczność?
Nie, tylko istnienie wszelkich wariantów zachodzących u wyżej wymienionych.
Znamy przecież świętych w każdej religii. Nie dlatego, że ich takimi ktoś ogłosił, ale że żyli święcie. Ale znamy też to, że te same religie siały tez wiele ignorancji, czy zła, w świecie. I czy rzeczywiście religie, czy ludzie tam działający?
A wiedza? Co z nią? To samo. Ile razy okazywała się obłudna… ale też ile razy niosła korzyści.
Dla człowieka rzeczywiście jest to kwestia wyboru – jeśli chce się na silę się ograniczyć i wybierać, zamiast widzieć wszystko.
Wybór fragmentu i wierzenie, że jest wszystkim, rzeczywiście nie jest dobrym rodzajem wiary… gdyż tego rodzaju wiara ogranicza, zamiast otwierać możliwości.
Przeznaczeniem wiary jest otwieranie możliwości, a nie tworzenie ograniczeń.

Na moje pytanie: Po co religie nazywać wiarą?
Odpowiadasz:
dryf napisał:

Niech mnie ręka boska broni, abym coś takiego miał napisać.


Co zatem miałeś na myśli pisząc wcześniej:
dryf napisał:

Czym mniejsza wiedza, tym większa wiara i odwrotnie.



dryf napisał:

Nie ty pierwszy wspominasz o „prawie karmy”.
Tyle tylko, że dla mnie , to nie jest prawo. Jest to po prostu prymitywny odwet. Tu niema przepraszam. Tu wybaczanie niema nic do rzeczy. Tu idzie łeb, za łeb.
I tak dorwę gnoja, który to wymyślił i wprowadził do praktyki.


Walisz w ścianę i boli Cię ręka… Odwet ściany?
Musisz dorwać tego – który walił.

Chcesz aby ściana się poddała jak masło?
Ale most wtedy będzie z tego samego masła i przechodząc wpadniesz do przepasci…
Na kim wtedy weźmiesz odwet?
Wszak sam chciałeś masłowych murów.

Rzeczy są takie jakie są i należy umieć się nimi posługiwać.


dryf napisał:

nie wiem jakie jest Twoje zdanie w sprawie wcieleń i ich ilości, w aspekcie zdobywania doświadczeń


Nie ma reguł.
Na ogół jednak większość istot ma niewyobrażalną ilość wcieleń.
I nie ma to zawsze związku ze zdobywaniem doświadczeń – jeśli przez to rozumiesz postęp.
Bywa tak, że wcielenia prowadzą do coraz większej ignorancji.
Wszystko zależy od tego, na co zostaje skierowana UWAGA istoty.

dryf napisał:

Kombinujesz jak koń pod górkę. Piękno, to piękno. Co ma do tego świętość?


Przecież nie uważasz, że piękno ma wymiar wyłącznie fizyczny.
To ma do tego świętość, że jest piękna.
Piękno jednak przejawia się także w formach materialnych – co wcale go nie pozbawia świętości.
Ty jednak patrzysz na to przez pryzmat ziemskiej edukacji.
Gdzie rozdzielono wiele rzeczy. Nakazano w pięknie cielesnym widzieć najwyżej piękno, albo nawet grzeszność… a już na pewno nie świętość. Ja zaś widzę w nim świętość i piękno tak samo jak w świętym widzę piękno – choć w tym wypadku nie mam na myśli piękna fizycznego.


dryf napisał:

Czy człowiek brzydki nie jest piękny? A człowiek piękny nie jest brzydki?


Człowiek o brzydkiej formie fizycznej może posiadać innego rodzaju piękno. I jak wiesz odwrotnie. Najbardziej widzimy to na ludzkich uzdolnieniach, każdy ma jakieś piękne, zaś brzydkie cechy nazywa się brzydkimi skłonnościami.

dryf napisał:

Spróbuj piękną kobietę traktować jako świętość, to zobaczysz jak na tym wyjdziesz.


Jeśli potraktujesz także seks jako świętość to możesz mieć szansę, że wyjdziesz dobrze. Wink
O ile to miałeś na myśli?

Z seksem jednak ludzie mieli problem. Pozostało to do dziś. Wypływa to nie z winy ciała, lecz z winy ego. Np. w Stanach Zjednoczonych, co 6 minut jest gwałcona kobieta. Co czwarta kobieta jest gwałcona zbiorowo…
Gwałt z pewnością nie jest miłością, ani świętością, bo mamy tu łamanie woli bliźniego. Nie jest nawet seksem, gdyż prawdziwą naturą seksu jest łączność wielopoziomowa, a nie tylko fizyczna.
Gdyby na zdjęciu Kirliana obejrzeć ciało eteryczne gwałconej kobiety, to zobaczylibyśmy jak linie jej pola odpychają się od linii gwałciciela i nie chcą się z nimi łączyć.

Tak częste gwałty wskazują na wielkie niezrozumienie seksu przez rasę ludzką.
Z tego też powodu wiele nauk związanych z rozwojem wolało seks ograniczać, a nawet piętnować go.
Seks uczyniono nieświętym, grzesznym… a mimo tego dokonywane są nawet gwałty.
Co by się działo, gdyby seks powszechnie traktować jako coś świętego?
Gwałciciele zaczęliby gwałcić w „imieniu Boga”… a w rzeczywistości koncentrowaliby się na swoim ego i narzucaniu swojej woli kobiecie.

Z drugiej strony obok tego kierunku istniał po cichu kierunek przedstawiający seks nawet jako drogę ku wyzwoleniu. Jednak tu musiało zachodzić przeciwieństwo gwałtu, bo kobietę należało postrzegać jako aspekt bogini. Zaś jej ciało jako coś przenajświętszego.
W buddyzmie mówiło się tu o transformacji energii.

dryf napisał:

Lubię oglądać burzę. No wiesz – błyskawice, grzmoty, deszcz, wichura itd. To co? Mam to zjawisko określać mianem świętości? A czym silniejsza, to bardziej święta?


Dokładnie.
Ale oczywiście Ty tak nie musisz Smile
Są jednak tacy – którzy mnie będą rozumieć.
Podobny pogląd, a nawet więcej, wyraża Krisna w Pieśni Pana, gdy o każdej najpiękniejszej i największej rzeczy, czy zjawisku na świecie, mówi iż On sam jest tym czymś Smile
Mało, kto jednak to jest w stanie pojąć.
Mamy tu, zatem nie tylko odniesienie piękna do świętości, ale odniesienie największych przejawów piękna do Boga!


Do słów: „Mówcie tylko o tym, co dobre, miłe i szlachetne” – napisałeś:

dryf napisał:

Rzeczy podłe i złe, niech się dzieją, ale my udawajmy, że ich nie ma i o nich nie mówmy.


Po pierwsze:
Nie chodziło o mówienie, lecz o myślenie.
W rzeczywistości brzmią one:
„Wreszcie, bracia, myślcie tylko o tym, co prawdziwe, co poczciwe, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co chwalebne, co jest cnotą i godne pochwały.” (Filip. 4:8, BW)

Po drugie:
To jest problem komputerowego programu, który szuka jednoznaczności, ponieważ nie rozumie, że życie to sztuka, zaś drogowskazy z natury wskazujące tylko jeden kierunek są jakie są – co jednak mądremu człowiekowi nie przeszkadza, aby wiedzieć jak dojść do celu i kiedy kierować się jakim drogowskazem.

Oprócz tego mamy tu do czynienia z mowa ludzką. Prostą i codzienną – aby ktoś nie zarzucił, że dający drogowskaz pozjadał wszystkie rozumy Smile
Poza tym liczy się tu także na odbiór intuicyjny, czyli wiadomo, że należy się trzymać głównie tego – w świecie ziemskim trudno osiągalnego celu – aby myśleć tylko o tym co dobre itp.
Jest to kierunek jak kierunek ruchu w ćwiczeniu.
Należy do niego dążyć, aby można mówić, że się ćwiczy dane ćwiczenie.
Nie znaczy to jednak, iż ćwiczący jest ślepy i nie ma rozumu, bo coś ćwiczy.
Są przecież w Biblii też takie słowa: „Napominajcie jedni drugich”.
Na coś one wskazują także. I można je połączyć także z tymi poprzednimi, aby napominać w taki sposób, aby to było „dobre, miłe i szlachetne”.
Tak w skrócie.


dryf napisał:

O czasie:
Cytat:
Jak może być mierzalną skoro nie da się go zmierzyć dowodem czego są wyniki pomiaru zależne od miejsca w kosmosie i od ruchu obiektu. Jak i od położenia mierzącego

Nie dostrzegasz w tym swoim stwierdzeniu sprzeczności?
Nie da się go zmierzyć - dowodem czego są wyniki pomiarów?


Rzeczywiście komputer będzie widział tu sprzeczność. Wink
Ale Dryf wie, że owe pomiary są jedynie próbami pomiarów.
Zaś ich wyniki, ich zmienność zależna od miejsca w kosmosie i od ruchu obiektu itp., powoduje że nie ma możliwości dokonania obiektywnego pomiaru, gdyż nie da się zmierzyć tego – czego nie ma.
Owszem, lokalnie możemy mierzyć coś – co wydaje się być przebiegiem czasowym, a co w rzeczywistości jest przebiegiem zjawisk, a ze przebieg ich jest zawsze lokalny, to i czas z nich wynikający jest lokalny i iluzoryczny jak one. Prawdziwy na tyle, na ile one są prawdziwe. Kwestia perspektywy PRZEŻYWAJĄCEGO.


dryf napisał:

Cytat:
Czy masz kilka UWAG czy jedną?

Kilka.


Możesz je opisać?


dryf napisał:

Cytat:
Bóg sam chce być poznany.

Nie za Ziemskiego życia.
Jeden człowiek nie jest w stanie poznać drugiego człowieka, to niby jak ma poznać Boga?


Jakie są powody takiego programowania się?
Bóg jest czysty w przeciwieństwie do ludzi, których próbujesz poznać.
Co jest czyste jest łatwiej rozpoznać, niż to – co jest zanieczyszczone… Nie wiesz wtedy co poznajesz, czy daną rzecz, czy jej nieczystości…
Najpierw należy te zjawiska oddzielić i umieć to rozpoznać.


dryf napisał:

Gdybym był pełnią, to rozpatrywał bym sprawę z perspektywy pełni, jak Ty to czynisz. Ale nie jestem, więc rozpatruję z perspektywy człowieka.
Rozumiem, że Ty już boga poznałeś. Wiesz czym jest, jaki jest i co posiada a czego nie posiada.


1. Nie musisz zjeść wszystkich jabłek z drzewa, aby wiedzieć jak smakuje jabłko.
2. A jaka to jest owa perspektywa człowieka? Bo jeśli jest nią ta, która wynika z tego, że człowiek zawiera w sobie obraz Boga, to jak może nie mieć możliwości poznania Boga?

Gdy zaś człowiek swoim działaniem, postawą, stosunkiem do zjawisk, uparcie i stale trwa przy zanieczyszczeniach tego obrazu, jaki w nim jest zawarty, to kogóż winić, jeśli nie samego człowieka?

Ludzie szukają prawdy głównie w Pismach Świętych, w religiach, u innych ludzi, a kto czyta ją we własnym ciele, które przecież napisał Bóg?
Bo np. z pewnością nie stworzył u mężczyzny członka, aby go następnie kazać obrzezać.
Bo co? Pomylił się i sam nie mógł dokonać naprawy, więc kazał obcinać napletki chłopcom?
Albo pomylił się i stworzył homoseksualistów, a następnie kazał ich zabijać?
I potępiał własne dzieło?
Wszystko to są wymysły ludzkie nie poparte księgą ludzkiego ciała wypisaną w jego budowie.
Dlaczego ludzie odrzucili tą księgę Boga i do tego nazwali ją nieczystą?
Bo chcieli wymyślać własne księgi i własną władzę.

Wszystkie księgi są dotknięte ręka człowieka, zatem i jego słabościami, jak i natchnieniami płynącymi także z obrazu Boga w człowieku. Bowiem dotykała je ręka wielu ludzi i w różnych ich stanach umysłu. A człowiek ma największą skłonność wiązać się ze stanem, któremu najczęściej się zaczyna poddawać. I może go interpretować dowolnie – nawet jako stan natchniony.

Poznanie Boga jest jak poznanie najmniejszej i niepodzielnej cząstki materii.
Np. poznajesz atom i możesz myśleć, że nie ma już nic mniejszego. Co znamy z historii nauki.
Podobnie jest z poznawaniem Boga u mistyków.
Dlatego można powiedzieć o mistykach, że poznali Boga i że nie poznali Go.
Dlatego najwięksi mędrcy opisali Boga jako NIESKOŃCZONEGO, ci dalej idący mając na myśli to, że poznawaniu Boga nie ma końca. Co jednak nie znaczy, że po drodze nie znajdujesz czegoś analogicznego do atomu, czy kwarka. Smile
W ten właśnie sposób mistyk może dotykać kolejnych aspektów Boga i do tego opisywać je z perspektywy skłonności swojego umysłu.
Oczywiście wielu też uważało, ze poznali już ostateczny aspekt Boga.
Szczególnie taka postawa znalazła wyraz w każdej religii, a nawet w buddyzmie. Gdzie głosi się, że to, o czym się mówi jako np. o Bogu /najwyższym archetypie cech danej religii/, czy stanie Buddy, jest już ostateczną Prawdą. Jednak np. jeśli chodzi o stan Buddy to już Pisma Wedyjskie akcentują owszem istnienie takiego stanu, lecz wcale nie traktują go jako stanu najwyższego.
Żywe istoty z powodu potrzeby poczucia własnej wartości mają skłonność nadawania temu, co posiadają, najwyższej wartości, aby się dobrze poczuć Wink

Zatem z pewnością nie znam całkowicie Boga. Jednak czy mąż zna całkowicie żonę, gdy z nią się jednoczy w akcie miłosnym? Gdy ją czuje? Gdy odczuwa jej orgazm jako swój, czyli gdy jej stan go przeniknął. On zaś stałe się w tym momencie nią samą.

O co zatem w tym wszystkim chodzi?
Chodzi o wznoszenie.
Np. jeśli obecnie jesteś jakimś ego, to naturalnie wybierasz to, co Cię będzie wznosić.
Ale… nie tylko ego dokonuje takich wyborów.
Człowiek zaś to nie tylko ego.
Jaki zaś wybór przeważa? Ten, który posiada największą UWAGĘ.

Zatem czasem dla kogoś nawet ateizm będzie wznoszący Smile
Dlaczego nie zawsze?
Odpowiedź istnieje i jest bardzo złożona, choć jednocześnie prosta jak to, że liście od słońca rosną, ale i usychają. Na podobnej zasadzie niektórzy zabijali i zabijają bliźnich w „imieniu Boga”… Stali się po prostu uschłymi liśćmi, którym zabrakło wody miłości i zamiast rosnąć pod wpływem Boga, uschli.
Oczywiście porównanie jest niedoskonałe, wiec go nie rozwijaj, bo zabrnie się w ślepy zaułek. Zawsze jednak może intuicję naprowadzić na przybliżenie się do rozumienia.
Bo jak już Boga porównasz inaczej, np. do słońca i wody jednocześnie (skoro można do świata, to można i do elementów świata), to tez można zrozumieć, że tylko całościowe „czytanie” Boga może wznosić. Widzenie fragmentu może prowadzić do fałszywego odbioru. Co z pewnością obserwujesz w tak zwanych „religijnych” działaniach, jak choćby „święte” wojny, czy ich terrorystyczne wydania.

Wracając do poważnego poznania Boga. Można wyróżnić tu dwa jego rodzaje – podobnie jak jest z poznaniem człowieka Smile Najpierw o spotykasz i się zapoznajesz – wiesz, że jest. Następnie wchodzisz z nim w relacje i ciągle jesteś w poznawaniu – póki masz kontakt z tym człowiekiem. Możesz jednak wiedzieć o nim już dużo – zależnie od relacji jakie z nim masz.
I zależnie od tego człowieka.

Podobnie poznanie Boga zależy od Niego samego. Jednak także od nas.

Żaden człowiek nie może powiedzieć o drugim człowieku, że go poznał – w takim sensie, że ów „poznany” człowiek ma wolną wolę i możliwość wyboru z bogatego zestawu świata, gdzie często sam jeszcze nie wie, co wybierze. Czy znający go może to lepiej wiedzieć od niego? Wiadomo, że nie zawsze Wink Zaś to, że czasem wie lepiej od niego samego hehe skazuje na to, że mówi też jakąś prawdę, gdy mówi do niego: „A nie mówiłem, że tak zrobisz? Znam cię!” I z takiej perspektywy patrząc, możemy czasem o niektórych osobach mówić, że je znamy. Bo znaczy to tyle, że na ileś ich znamy – na tyle dużo, by czasem wiedzieć cos o nich wcześniej przed nimi.
Zatem jak widzimy już na pytanie o poznanie człowieka nie jest łatwo dać jednoznacznej odpowiedzi zadowalającej wszystkich filozofów Wink

Ty zaś Drogi Dryfie rzuciłeś mi wyzwanie zdaniem: „Rozumiem, że Ty już boga poznałeś. Wiesz czym jest, jaki jest i co posiada a czego nie posiada.” Smile

Otóż nie znam bytu, którego doświadczam, a który przyjmuję za Boga, na tyle, aby wiedzieć o Nim wszystko. Jestem skłonny sądzić nawet, że jest to zaledwie jakiś aspekt Boga. Choć aspekt ten przebija wszystko co dotychczas poznałem w tym świecie – każdą realność i każde marzenie senne Smile Przebija mnie samego.
Moje istnienie przy nim traci potrzebę istnienia tej natury jaką odczuwa większość organizmów. Liczy się tylko doświadczanie istnienia Boga takim jakim tego doświadczam.
I określenie „doświadczam” nie jest tu kompletne, gdyż nie wiem, czy ja to sprawiam. Mniemam raczej, że nie ja.
Także w przeszłości przeżyłem doświadczenia, które są dla mnie przesłankami wskazującymi na to, że nie ja to sprawiam. Jednak ja sprawiam własne przysposobienie – myślę, że to istotny element.
Jednak znane mi opisy z życia innych doświadczających jakiegoś rodzaju „dotyku” Boga, wskazują też na to, że Bóg nie jest ograniczony naszym przysposobieniem i może objawić siebie, komu chce i jak zechce.
Jednak osobiste przysposobienie zwiększa nasze szanse na spotkanie z Nim.

Oczywiście w niezwykle licznych opisach tego, jak to się dzieje: Kto i co…sprawia – można znaleźć tzw. logiczne sprzeczności słowne czy nawet znaczeniowe. Jednak znaczenie to dotyczy jedynie znaczenia słów, nie zaś treści jaką próbują opisać słowa.
Pamiętam, że sam nieraz tę samą kwestię opisywałem zupełnie odmiennym opisem.
Kto by jednak wskazał mi te sprzeczności, wyjaśniłbym wszystko głębiej.
I co nie zawsze byłoby proste z powodu liniowej perspektywy umysłu w której przywykł działać, oraz z powodu niedoskonałej pamięci. Wierzę jednak w pomoc z poza znanego mi umysłu z mojej codzienności.

dryf napisał:

Ty natomiast, w swoim rozumowaniu tego, doszedłeś do ateizmu i zaprzeczeniu istnienia boga. Czy to nie przesada?


Jak ktoś przeczytałby to zdanie, mógłby pomyśleć, że jestem ateistą.
Świadczy to o tym, iż nie oddaje ono prawdy, oraz nieprecyzyjnie wyraziłeś to, co potrzebowałeś wyrazić.
Natomiast odnośnie tego, co miałeś tu na myśli, to nie ważne jest moje, czy Twoje rozumowanie, ale to, co zostało napisane.
Napisałem zaś:
„To rdzeń ateizmu
Opiera się to na nie rozumieniu wolności.
Na chęci władzy.
Widzeniu Boga przez pryzmat siebie.
A że świadomość takich osób ma daleko do Boga – stwierdzają one, że Boga nie ma.”

Zamiast zadawać pytanie: „Czy to nie przesada?”
Wykaż, gdzie została napisana nieprawda.

dryf napisał:

Dla takiego np. ateisty, to Ty możesz jawić się jako głupiec.


Gdzie w tym będzie moja wina?

dryf napisał:

Ty jesteś szczęśliwy w swojej wierze, a ateista jest szczęśliwy z powodu jej braku. A chodzi o to, by człowiek był szczęśliwy. Czyż nie tego chce Stwórca?


Czy Swórca kazał komuś wierzyć w siebie?
Albo, czy ja potępiam wszystkich ateistów? Bo jeśli którychś nawet bym potępił, to na pewno nie za sam ateizm.


dryf napisał:

Jest to powiedzonko, lub przysłowie i dobrze o tym wiesz, że się sprawdza.
/…/
Zamień sobie wyraz „reguła” na wyraz „zasada” i Twój problem zniknie.


Gdzie się „dpoatrzyłeś” tego, że ja mam z tym problem?
W tym, że Ci dowiodłem, że wyjątek nie potwierdza reguły? Smile
Tak samo wyjątek nie potwierdza zasady.

Podpowiem Ci, że istnieje możliwość przedstawienia takich rodzajów reguł, czy zasad, w których wyjątki im nie zaprzeczają. Wink
Jednak wyjątek nigdy nie będzie potwierdzeniem. Mimo, że takie powiedzonko funkcjonuje.

dryf napisał:

Nie.
Ja wiem, czego moje pytanie dotyczy i tego się trzymajmy. Nie widzę tu związku z wolną wolą.


Oczywiście, że Ty najlepiej wiesz, jakie są intencje Twojego pytania Smile
Jednak Twoje pytanie stało się już słowami, a te funkcjonują życiem niezależnym od Ciebie.
Zatem nie koniecznie do końca musisz rozumieć wszystko, do czego odnosi się ono swoją treścią. Mimo, że to ty je zadałeś. Bo jednak czytają je inni ludzie. I czytają poprzez słowa, a nie poprzez Dryfa.
Rzecz dotyczy tego, o co wcześniej zapytałeś:
„Może jeszcze wiesz, kto o tym decyduje, w jakim zakresie, dla kogo i jakimi kryteriami się kieruje?”

Czyżbyś decydowania i kierowania się kryteriami nie wiązał z wolną wolą?


dryf napisał:

Następnie, rozpisujesz się o astrologii i wpływie planet i gwiazd na losy człowieka. Czy to mam traktować jako odpowiedź na moje zapytania? Bo okaże się, że winne są krasnoludki i oczywiście my sami, bo masochizm jest naszą powinnością.



Mogę prosić byś precyzyjniej wyrażał swoje zarzuty?
Bo nie widzę podstaw do tego, co tu napisałeś.

dryf napisał:

Ciężko z tobą się rozmawia Agemen.
Unikasz konkretnej odpowiedzi i rozpisujesz się o umyśle. Kto zatem, wyposażył nas w ten umysł?


A czego oczekiwałeś?
Poruszamy najtrudniejszą tematykę świata. Fizyka przy tym to odpoczynek Smile
A informatyka to relaks.

Jakiej konkretnej odpowiedzi oczekujesz?
Najpierw powinieneś zadać konkretne pytanie.
Tymczasem Tobie jedynie się wydaje, że zadąłeś konkretne pytanie.
Odpowiem, zatem tak samo jak Ty niekonkretnie.
W umysł, o który Ty pytasz wyposażyłeś sam siebie.

dryf napisał:

Jeśli mam się pozbyć umysłu, to jak mam dalej funkcjonować? Bo nie chciałbym się upodobnić do wielu, którzy sprawiają wrażenie , że owego umysłu nie mają.


To jest bardzo dobre – co tu napisałeś.
Bo brak umysłu w ogóle, albo nie posiadanie czegoś lepszego od niego, to rzeczywiście nie jest lepsze rozwiązanie.
Jednak jak obserwuję sporo narzekasz na świat, zatem umysły tego świata nie powinny się Ci podobać. To po cóż tak o nie zabiegasz?
Tę tematykę poruszałem nie raz w swoich pracach, a moja wypowiedź tutaj i tak jest już za obszerna. Zapraszam do tego, co już napisałem wcześniej. Adres już znasz.

dryf napisał:

wszelkie religie /…/
Każdy bóg ma inne parametry techniczne. Inne wymagania i oczekiwania wobec wyznawców.


Znając ludzkie natury nie powinno to dziwić.
Jeden człowiek chce być mądrzejszy od drugiego.
I za takiego się ma.

Człowiek o małym umyśle będzie poszukiwał i będzie widział głównie sprzeczności.
Człowiek o większym umyśle, zacznie widzieć wszędzie jedną rdzenną perłę i weźmie ją sobie.

Jak widzisz nie zawsze i nie każde znaczenie umysłu neguję.


dryf napisał:

Ty wchodzisz ze swoją wiarą


A jaka ona jest?
Najbardziej jestem przeniknięty niewiarą w człowieka.
Oczywiście nie bierz tego dosłownie – bo gdyby tylko tak było, to już bym nie żył.

dryf napisał:

Nawet Luciad zamilkła, bo nadepnąłeś Jej na odcisk z tymi Myślicielami. Podpadłeś Agemen


Hmmm…
Nie zajmowałem się przecież wcześniej Luciad.
Dobrze to określiłeś: odcisk.
Odciski wymagają leczenia.
Czasem skalpelem.

dryf napisał:

Opieram się na przekazach niejakich „Plejadian”. Jeśli znasz, to wiesz o czym piszę.


Przypomnę, czego rzecz dotyczyła:
dryf napisał:

na temat boga i boskości, napiszę tak: Nikt jeszcze tego nie zgłębił i nie zgłębi , pod warunkiem, że taka postać w ogóle istnieje i jest wszechmocna i wszechwiedząca jak się ją ( postać ) określa. A mnie coś się widzi, że tak nie jest.

dryf napisał:

ci co byli uprzejmi zgłębić Boga, nie byli uprzejmi tym się podzielić. Choć może to dotyczy całego Wszechświata. Mam pewne przesłanki , aby tak sądzić.


Istnieją różne przekazy I wielorakiej treści. Akurat nie kojarzę do czego odnosisz.
Jak widać, chyba na szczęście, nie zjadłem wszystkich rozumów Smile

Poza tym fajnie by było, abyś zunifikował swoje poglądy jakie powyżej zacytowałem.

Jeśli zaś chodzi o informowanie o Bogu – to kogo informować?
Np. szczęśliwych ateistów?
Albo osoby o pokroju takim, jaki wyraziła w swoim zdaniu Luciad?
A może terrorystów z „imienia Allacha”?

Wszyscy oni żyją we własnych umysłach.
Póki ich nie odrzucą nic nie przyjmą, co nie pasuje do ich umysłów.


dryf napisał:

O jakich faktach Ty piszesz? Przedstawiasz cały czas swoje „widzenie” Boga. Naszą człowieczą rolę, jako boskich dusz. Co tu robimy i gdzie zmierzamy. Są to Twoje wierzenia. Gdzie tu są jakieś fakty?


Nie ma mojego widzenia Boga, ani Twojego. Bo nawet jeślibyśmy mieli jakieś swoje widzenia, to będą to iluzje.
Jednak już samo pojecie Boga zawiera w sobie widzenie Boga.
Wszelkie ludzkie widzenia Boga należy zbadać w konfrontacji z widzeniem Boga zawartym w tym pojęciu. Można dokonać tego łącząc intelekt z intuicją. Co nie oznacza, że każdy tego może dokonać tak od razu. Wymaga to przygotowań.

A jakie to moje widzenie Boga przedstawiłem?
Jaką człowieczą rolę?
Co napisałem o boskich duszach?
A co robimy nie musiałem nawet pisać, bo każdy widzi.
Napisałem gdzie zmierzamy?
Kto gdzie zmierza?

Wg tego mam zatem wierzenia o których nie napisałem Wink
Oczywiście, że nie ma faktów w tym – czego nie ma. Smile

Dawaj mi tu przykłady – jeśli stosujesz takie formy wypowiedzi, albo zaniechaj ich.

dryf napisał:

A do którego wątku mam zajrzeć? Bo jest tego sporo. A miałbym się do czego poprzyczepiać.


Tam zaraz sporo.
Pod linkiem, jaki podałem znajdziesz rozdziały z książki „Przypomnienie”. Ponumerowane kolejno. Książka to przecież nie jest sporo.
Jeśli zaś wejdziesz na stronę główną forum, to rzeczywiście znajdziesz też inne działy forum.
Przyczepianie się jest zalecane i mile widziane, oby z sensem, treściwie i konstruktywnie, nie zaś ogólne oceny nie poparte przykładami.

Może właśnie Twoja obecność na forum i przyczepianie się zmobilizują mnie do zamieszczenia tam innych rzeczy, których tam jeszcze nie dałem.
Zatem obraz nie jest pełny.

dryf napisał:

Ty, znalazłeś ów chleb, a ja ciągle szukam, bo jeszcze nie wiem, czy ten Twój chleb, jest tym najsmaczniejszym.
A już z wielu pieców się jadło chleb.


Chleb, który jem, nie jest znajdowany tak, jak myśli się wówczas – gdy się go szuka.
Gdy zaś się go znajduje – on okazuje się być czymś zupełnie innym, niż to, czego się szukało.
I nikt z ludzi tego chleba nie jest w stanie Ci dać.
Jak zatem myślisz, że ja mógłbym Ci go dać?
Zaś chleby, które niby jadłeś, nie były chlebami.
Opisu chleba nie da się jeść.

Kto zaś je taki chleb, którego smaku się doświadcza, sam go smakuje i nie może nikomu przekazać jego smaku.
Póki ktoś sam nie poczuje smaku chleba.

Można także poznawać ideę Boga. Na podobnej zasadzie jak istnieje fizyka teoretyczna, czy matematyka intuicyjna. Naprawdę można dojść do wielu niezwykle interesujących wglądów. Oczywiście niektóre z nich mogą być jedynie intelektualną twórczością niekoniecznie znajdującą odbicie w prawdzie. Istnieje jednak możliwość wymyślenia czegoś, co już istnieje. Na takiej samej zasadzie istnieje możliwość wymyślenia Boga – który istnieje niezależnie od tego. Bóg bowiem z natury swojej będzie zgodny z ideą doskonałości, gdyż sam nią jest i ją odbija. Na podobnej zasadzie mówi się, że Budda osiągnął naturę Buddy. Zazwyczaj każdy kojarzy to z historycznym Buddą i jakimś okresem w historii – czyli z początkiem takiego osiągnięcia. Tymczasem mówi się o Bogu, że nie miał początku. Jednak i w buddyzmie mówi się, że natura Buddy wykracza poza to, co ludzie nazywają czasem i stan kontemplacji umiejscawia się poza czasem.

Teraz sprawa samokrytyki i ewentualnych urojeń Wink
Oczywiście każdy może pomyśleć - i będzie to jak najbardziej właściwe, gdyż dobrą cechą umysłu są wątpliwości, w tym celu, aby uniknąć ewentualnych pomyłek – że np. „dotyk Boga”, czy przeżywanie „obecności Boga” itp. są jedynie stanami ciała albo umysłu. Co prawda szczególnymi i nawet nie przytrafiającymi się każdemu, lecz jednak nie muszą mieć z Bogiem związku.
Ok. Postawa taka jest jak najbardziej naturalna, a nawet wynika z niezbędnej cechy umysłu.
Ja np. nawet nie potrzebuję tu czyjejkolwiek wiary. Swojej także nie Smile

Kolejną sprawą jest moje CZUCIE.
Skoro coś czuję i czegoś DOŚWIADCZAM, to ma prawo znaczyć, iż coś się dzieje naprawdę.
My, ludzkie istoty, poznajemy na ogół prawdę – realność – poprzez czucie, czyli poprzez zmysły. One informują nas o realności tego świata. Mimo, że w jakimś stopniu iluzjoniści, a jeszcze lepiej fizycy kwantowi, no i już dużo wcześniej mistycy, dawali jakieś przesłanki, że informacje zmysłowe wcale nie są absolutnie prawdziwe. Najwyżej są prawdziwe lokalnie. To samo można zresztą było zaobserwować bez nich w codziennym życiu, dzięki indywidualnej subiektywności, czy wpływowi chorób na działanie zmysłów. Nie są one absolutnie wiarygodne – choć mimo tego ich działanie jest niezbędne dla naszego przeżycia tutaj /czyli w naszym lokalnym świecie/.

Moje CZUCIE BOGA można poddać podobnej krytyce, ponieważ odbywa się tu, gdzie ja jestem, a jestem w końcu w tym lokalnym świecie…
I tu mamy przydatność opisów innych.
Dzięki nim można dokonać porównania.
Taki cel przyświeca także mojemu pisaniu /aby ktoś kiedyś, albo i teraz, porównał to z tym, co zaistniało „w nim samym”/.
Na http://www.boga.fora.pl/przeznaczenie-i-wolna-wola,3/strona-smierci-albo-smierc,260.html zamieściłem opisy ludzkich doświadczeń stanu po śmierci.
Wcześniej czytałem kilka książek na ten temat.
Tak się składa, że to, czego doświadczam, odpowiada przeżyciom niektórych osób w czasie spotkania ze światłem.
Podobne przeżycia opisały osoby wychodzące świadomie z ciała.
Jedna z osób opisała najpierw jedno światło, a następnie drugie.
Pierwsze głównie emanowało miłością, zaś drugie spokojem.
Moje DOŚWIADCZENIE bazuje głównie na pochłonięciu w tym boskim spokoju.
Można tu także mrowić o jakimś rodzaju miłości, lecz jest ona tak spokojna i delikatna, a zarazem bardzo silna, że użycie tutaj słowa miłość może kogoś naprowadzić na to, co ma związek z emocjami. Jeśli jednak są tu jakieś emocje, bo przecież przeżywanie występuje, to nie są to emocje jakie na ogół się zna, a którym raczej nie towarzyszy spokój Wink

Ktoś może powiedzieć, że się naczytałem, i teraz mój umysł kreuje podobne stany Smile
I powie słusznie, co wcale nie znaczy, że trafił.
Przed wielu laty nie było w Polsce takich książek. Jednak jako bardzo młody chłopiec doświadczyłem stanu, który można nazwać określeniem „dotyk Boga”.
Poza tym, gdybym miał kreować np. stan OBE, to także powinna być kreacja wyjścia z ciała.

Cóż… wygląda na to, że otworzyłem się tu jak nigdy, nigdzie i przed nikim.
Nie jest to jednak moje otwarcie, ani żadne uzewnętrznianie się.
Jest to tylko opis na takiej zasadzie, na jakiej opisuje się np. doświadczenia naukowe.
Dla innych badaczy i eksperymentatorów, którzy wkroczą na tereny ducha, aby go poznawać.

A teren jest niebywale rozległy.

dryf napisał:

Mógłbym Ci dużo pisać, jak postępuje i zachowuje się osoba kochająca w stosunku do „obiektu” swojej miłości. Ale ja mam ludzki ogląd sprawy- nie boski.


Dokładnie.
Rzecz opiera się na perspektywie i nastawieniu umysłu.
Np. tutaj umysł jest zazwyczaj uzależniony choćby od ciała. Zatem wiele będzie widział poprzez perspektywę ciała.
Wiadomo, ze gdy umysł porzuca ciało, to często natychmiast ma zupełnie inną perspektywę.
I np. to nie jest mój pogląd, czy wierzenie Hehehe
Jest to matematyka. Zostało też opisane jako zdarzenia doświadczone.
To wszystko tworzy fakty. Nie wierzenie.

dryf napisał:

W /g Myślicieli, owe dusze…


Drogi Dryfie.
Widziałeś tych myślicieli?
Jak myślisz… Czy mógłbym wszystko to, co napisałem przypisać jakimś Myślicielom, albo Plejadanom? I podawać to jako ich słowa.
I nawet nie musiało by to być świadome kłamstwo z mojej strony, bo mógłbym mniemać, że to nie pochodzi ode mnie.
Analogicznie jeśli coś przypisuję sobie, także może być wyłącznie tylko moim mniemaniem i mogę tak samo ulegać iluzji swego wyobrażenia o źródle.
Zresztą jest to powszechne i zostało opisane w pracach psychologicznych.
Bo co w Tobie jest Tobą?
Masz myśl, i czy każda myślana myśl ma rdzenne źródło w Tobie?
Jeśli swoją pamięć przyjmiesz za takie źródło, to i nawet nie swoją myśl przyjmiesz za swoją.

Mniejsza o to.
Nie ważne kto mówi, ale ważne co mówi.

dryf napisał:

Myśliciele twierdzą, że to właśnie oni, wymusili na materii rozwój, doprowadzając do powstanie człowieka


Twój ojciec i matka także są tymi, którzy mogą twierdzić, że doprowadzili do powstania Ciebie.
Jakie im to daje uprawnienia? Z pewnością nie absolutne, bo nie oni są Źródłem tego, co w nich to sprawiło.
I nie czyni to ich nieomylnymi, ani doskonałymi.
Choć wiele Ci przekazali i wiele nauczyli, i należy im się za to szacunek.
Jednak nie mówią Ci, że bezwzględnie wszystko wiedzą.
W każdym razie ja nigdy nie mówiłem swoim dzieciom, że „zjadłem wszystkie rozumy”, a nawet mówiłem im, że popełniam błędy – aby wiedzieli, iż nie jestem doskonały. Tego samego uczyłem i uczę wnuka. Nie w takim sensie, aby oni uczyli się popełniania błędów i bycia niedoskonałymi, lecz w takim, aby nie naśladowali mnie w moich błędach, jeśli je zauważą, bo oni jako kolejne pokolenia mają większą bazę, aby pójść dalej niż ja, i aby się uczyli na błędach swoich poprzedników jak ich unikać i że nie są dobre.

dryf napisał:

Myśliciele … wymusili … powstanie człowieka, istoty … przede wszystkim zdolnej do emocjonalnego przeżywania życia. Istoty, wytwarzającej energię emocjonalną. I to jedynie ten rodzaj energii jest właściwy dla duszy i jej dalszego funkcjonowania w zaświatach.


Jeśli za duszę odczytamy tu ciało astralne.

Sięgając do materiałów The Rosicrucian Fellowship mamy:
1. Świat fizyczny /czyli dwa regiony: chemiczny i eteryczny/
2. Świat odczuć /uczuć, czyli astralny/
3. Świat myśli /mentalny/ składający się z dwóch regionów
4. Świat ducha życia
5. Świat Ducha Boskiego
6. Świat duchów dziewiczych lub Pra-Duchów
7. Świat Boga

Z pierwszymi pięcioma światami człowiek może mieć łączność poprzez:
1 a. Ciało ściśle /z regionem chemicznym/
1 b. Ciało życiowe /z regionem eterycznym/
2. Ciało odczuciowe /ze światem astralnym/
3 a. Intelekt /z regionem myśli konkretnej/
3 b. Duch ludzki /z regionem myśli abstrakcyjnej/
4. Duch życia
5. Duch boski

Ludzkie niższe ja jest utworzone z ciał działających w trzech niższych światach.
Możemy dowiedziec się, ze poszczególne ciała mają odpowiednich im rodziców. Podobnie jak swoich rodziców dawców ma nasze ciało fizyczne. Tych widzimy, bo mamy odpowiednie ku temu zmysły. Czytamy np., że eter odzwierciedlający ciała życiowego jest kształtowany przez Anioły zwane Panami Przeznaczenia. /Lekcja 9 Kursu Wprowadzającego w Filozofię Różokrzyżowców, Seminarium A/ Zatem Anioł Stróż o którym mówi tyle tradycji, to po prostu nasz Rodzic z innego poziomu.
Stoi on wyżej niż nasi fizyczni rodzice.
Jednak ponad nim posiadamy Rodzica stojącego jeszcze wyżej itd.
Wiemy też, że nasi rodzice wszystkiego nie wiedzą. Wiadomo też, to samo o aniołach.
Jeśli nazwa Myśliciele oddaje Rodziców z regionu Mentalnego, to ponad nimi istnieje Rodzic ze świata ducha życia. Następnie ze świata Ducha Boskiego itd.

W określony sposób /przyjmując prawdziwość relacji o nich/ Myśliciele wymuszają powstanie człowieka, ale byłoby to bardziej wymuszone w nich ii poprzez nich, przez Ducha Ludzkiego. Następnie w Duchu Ludzkim przez Ducha życia itd.

dryf napisał:

Istoty, wytwarzającej energię emocjonalną. I to jedynie ten rodzaj energii jest właściwy dla duszy i jej dalszego funkcjonowania w zaświatach.


Energia emocjonalna jest ważna dla rozwoju ciała mentalnego, np. każdy z nas z powodu relacji z innymi napisze więcej, niż gdyby był sam. Jednak nie jest ona niezbędną dla naszej myśli. Ponadto jej nadmiar staje się przeszkodą, gdyż UWAGA przechodzi do niższego regionu.

dryf napisał:

Twierdzą, że równie dobrze do takiego rozwoju mogli doprowadzić np. drzewo. Byłoby ono wtedy drzewem myślącym i czującym.


Drzewo myśli i czuje. Jest to myślenie konkretne odpowiednie dla życia drzewa.
I to jest fakt, a nie moja wiara.


dryf napisał:

Każdy przekaz z zaświatów ma swoje racje i w miarę spójną filozofię. Czy w to się uwierzy, czy nie? To jest już inna sprawa.


Zależy dla kogo spójną. Gapa zawsze coś przeoczy.
I ten kto się śpieszy – kto pędzi, by zająć się czymś innym.
Kto się lęka i swoją UWAGĘ umieszcza nie w tym, co niby bada.
I co do tego ma wiara?
Filozofia jest albo spójna albo nie jest. Bez względu na błędne jej oceny. Błędy zaś zawsze ktoś może wykazać /gdy są/. Kto zaś przyjmuje błędy, wtedy mamy jego wiarę, która jest jedynie jego osobistym przeżyciem i nie ma wpływu na filozofię, czy prawdę.

dryf napisał:

Mógłbym Ci wskazać osobę, która sama podaje się za jednego z Myślicieli. Myśliciela aktualnie wcielonego w człowieka w celu zobaczenia jak to jest, lub wykonania jakiejś misji.


Nikogo z góry nie przekreślam.
Jednak zdemaskowałem już „starszego brata Jezusa” i „Jezusa Chrystusa”.
Do dziś nie potrafią odeprzeć tego, co napisałem o ich błędach.
Jednak zaznaczam, że oprócz błędów i urojeń mają też dostęp do olbrzymiej wiedzy.
Ma go w zasadzie każdy z nas Smile bo tej jest ogrom nawet w materiałach zapisanych przez ludzi.
Jednak oni czerpią też z poza tego.

dryf napisał:

czerpię osobiste korzyści z kontaktu z Tobą.


To największa radość w tym świecie.
Moją korzyścią jest praca, do jakiej skłania mnie pisanie z drugim człowiekiem.
Bo tak naprawdę moje odpowiedzi są wypadkową jego umysłu.
Zależą nie tylko od tego, co on napisze, ale też od tego, co jest głęboko w nim.

Karma Szerab Gyatso


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Agemen dnia Śro 14:39, 14 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
luciad
Moderator



Dołączył: 13 Sie 2007
Posty: 1866
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 25 razy
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Tarnów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:23, 14 Lip 2010    Temat postu:

O, Oceanie Mądrości, nie przeczytałam całych Twoich wypowiedzi, bo nie byłam w stanie. Pragnę tylko zauważyć, że nie oceniałam Ciebie, a jedynie Twoje zachowanie, lub, inaczej mówiąc, mój odbiór jego zachowania. A to duża różnica...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Agemen
Forumowicz



Dołączył: 31 Maj 2010
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:02, 14 Lip 2010    Temat postu:

luciad napisał:
O, Oceanie Mądrości, nie przeczytałam całych Twoich wypowiedzi, bo nie byłam w stanie. Pragnę tylko zauważyć, że nie oceniałam Ciebie, a jedynie Twoje zachowanie, lub, inaczej mówiąc, mój odbiór jego zachowania. A to duża różnica...


Widzę, że jesteś miłą osobą.
O wrażliwym sercu. Wielkiej empatii.
Nie ironizującą i nie szydzącą z innych.

Czym zawiniłem w swoim zachowaniu wobec takiej osoby?
Czy co sprawiło, że taka osoba tak odebrała któreś z moich zachowań?
I czy w ogóle wystąpiło na forum jakieś moje zachowanie poza podawaniem różnych zdań i sugestii dotyczących dyskusji?
Czy kogoś uraziłem?

Czy wiele wniosłaś do rozmowy poza Twoim zachowaniem wobec drugiego człowieka, który nic Ci złego nie zrobił?

Sam bym nie przeczytał od razu tego, co napisałem. W końcu zajęło to 30 stron w Wordzie. Nawet forum nie przyjęło wszystkiego do jednego postu Smile

Czy jednak popełniłem tym jakiś grzech?
Nikt nie jest zmuszany do czytania.

Może w innych oglądasz samą siebie?
We własnym zniekształconym zwierciadle swojego umysłu?

Czy w ostatnich pytaniach znajdziesz złośliwość?
Zapewniam, że jej tam nie było.

Albo znowu znajdziesz w moich słowach wymądrzanie się?
Potraktuj je zatem jako Twoje własne myśli.
Ja zaś nie istnieję.
Kto zatem ma się wymądrzać?
Zjedz swój własny rozum.
Co wtedy zostanie?


I przepraszam, że najwyraźniej nie znam języka, którym się posługujesz.
luciad napisał:
Agamen pozjadał wszystkie rozumy.


Teraz mi przetłumaczyłaś, że Agemen to nie ja, a tylko moje zachowanie Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Agemen dnia Śro 15:17, 14 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
luciad
Moderator



Dołączył: 13 Sie 2007
Posty: 1866
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 25 razy
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Tarnów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:03, 14 Lip 2010    Temat postu:

TY, Agemenie, w sposób ironizujący oceniasz mnie, bo tym jest definiowanie, JAKA JA JESTEM. Natomiast ja ani razu nie napisałam, JAKI TY JESTEŚ, tylko CO ZROBIŁEŚ. Widzisz tę różnicę?
Może nie pozjadałeś wszystkich rozumów, ale ja to tak odebrałam, jest to mój i tylko mój odbiór, był wypowiedzią prostującą to, co napisał Dryf. Nie chciałam, żebyś myślał, iż prawdziwy powód mojego zamilknięcia jest taki, jaki przedstawił go Dryf, bo to nieprawda (w moim odczuciu).
Ja natomiast zwyczajnie tonę we wszelkich oceanach, bo nie umiem pływać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Agemen
Forumowicz



Dołączył: 31 Maj 2010
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:47, 14 Lip 2010    Temat postu:

luciad napisał:
ja ani razu nie napisałam, JAKI TY JESTEŚ, tylko CO ZROBIŁEŚ


Zrobiłem, czyli zjadłem wszystkie rozumy Very Happy

luciad napisał:
Nie chciałam, żebyś myślał, iż prawdziwy powód mojego zamilknięcia jest taki, jaki przedstawił go Dryf


Teraz domyślam się, że powód jest taki, że mnie nie lubisz.
Nie winię Cię za to.
Taka moja karma. /Ascedent w Lwie./

Ps.
A gdzie Cię źle oceniłem?
Albo kiedy ironizująco oceniałem?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
luciad
Moderator



Dołączył: 13 Sie 2007
Posty: 1866
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 25 razy
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Tarnów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:09, 14 Lip 2010    Temat postu:

Agemen napisał:
luciad napisał:
ja ani razu nie napisałam, JAKI TY JESTEŚ, tylko CO ZROBIŁEŚ


Ps.
A gdzie Cię źle oceniłem?
Albo kiedy ironizująco oceniałem?


Nie twierdziłam, że oceniłeś mnie ŹLE, ale że w ogóle dokonałeś oceny mojej osoby - i wyczułam w tej ocenie ironię.
Nie powiedziałabym też, że Cię lubię czy nie lubię - nie znam Cię i jesteś mi obojętny. Ale nie ukrywam, że nie przepadam za tak długimi postami. Nadają się bardziej do bezpośredniej korespondencji, a nie na forum. Bo zanim bym przeczytała, zastanowiła się i spróbowała odpowiedzieć, to już parę osób w międzyczasie zabierze w danym wątku głos i... reszty można się domyślić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Agemen
Forumowicz



Dołączył: 31 Maj 2010
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:12, 14 Lip 2010    Temat postu: Gabinet luster

Droga Luciad,

Wniosłaś trochę innego klimatu do wątku Smile
Taka odmiana przyda się jako tło.

Skoro oceniłem Cię dobrze, to o co masz żal?
Robisz mi z tego zarzut?

Wyczułaś ironię? Dlaczego?
Czyżby na stole Twojego umysłu leżały jakieś nożyce?

I dlatego przypisujesz mi wyłącznie motyw ironizowania?
To - co napisałem - można przypisać równie dobrze dwóm innym motywom.

Ty mi nie jesteś obojętna.
Ale to Ty masz serce.

A długi post?
Cóż... nie ja sam go tworzyłem Smile
Nie byłoby go bez Ciebie i bez Dryfa.

Wyobraź sobie, że jesteś w gabinecie krzywych zwierciadeł...
One zaś odbijają np. Ciebie.
Zaskakują Cię te odbicia... wydają się nie być Tobą...
Np. wydłużają Cię... przekrzywiają...
Ale skąd wiesz, że dotychczasowe lustra, które uznawałaś za proste i właściwe, nie były krzywymi zwierciadłami?
I co, jeśli dopiero w gabinecie w cyrku są dobre lustra?
Wink
A gabinet okaże się nie być gabinetem.

Następnej tego rodzaju odpowiedzi Dryfowi, obiecuję nie dawać tu na forum w tym wątku.
Wg życzenia.
Tutaj zawrę ją w jednym zdaniu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
luciad
Moderator



Dołączył: 13 Sie 2007
Posty: 1866
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 25 razy
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Tarnów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:35, 15 Lip 2010    Temat postu:

Efekt lustra znam od dawna. Nie zapominaj o nim sam w stosunku do siebie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Agemen
Forumowicz



Dołączył: 31 Maj 2010
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 11:33, 15 Lip 2010    Temat postu:

Dziękuję.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dryf
Mega Super Forumowicz



Dołączył: 15 Sie 2007
Posty: 2640
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 130 razy
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Polska

PostWysłany: Pią 21:41, 16 Lip 2010    Temat postu:

Witaj Agemen

Dzisiaj krótko.
Po pierwsze primo, zawalony aktualnie jestem robotą.
Po drugie primo, temat jest trudny, a mam Ci trochę do napisania.

Dlaczego uważasz, że to co napisała Luciad o zjedzeniu przez Ciebie wszystkich rozumów, przypadło mi do gustu?
Nie sądzę ( myślę ), że pozjadałeś wszystkie rozumy. Uważam że, jesteś w trakcie zjadania jednego, ale on jest chyba mało strawny. Sad

Agemen napisał:
Cytat:
Ale skąd wiesz, że dotychczasowe lustra, które uznawałaś za proste i właściwe, nie były krzywymi zwierciadłami?

Sprawa wygląda tak:
Najpierw oglądam swoją rękę bezpośrednio i widzę jaka jest. Następnie oglądam jej odbicie w lustrze i jeśli wygląda tak samo, to znaczy, że lustro jest proste a nie krzywe i nie wykrzywia mi rzeczywistości.
Wszystkie lustra, które przedstawiają sprawy krzywo, po prostu odrzucam jako fałszywe.

pozdrawiam

dryf

.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Agemen
Forumowicz



Dołączył: 31 Maj 2010
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:56, 16 Lip 2010    Temat postu:

Zgodnie z tym, co obiecałem Luciad, Dryf dostał odpowiedź poza tym wątkiem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dryf
Mega Super Forumowicz



Dołączył: 15 Sie 2007
Posty: 2640
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 130 razy
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Polska

PostWysłany: Wto 21:55, 20 Lip 2010    Temat postu:

Agemen napisał:
Cytat:
Przypisywanie sobie czegokolwiek jest iluzją.
Podobnie jak przypisywanie mi moich wypowiedzi także jest iluzją.

He, He. Potraktuj cały mój poniższy post jako iluzję, napisaną na iluzorycznym komputerze ustawionym na iluzorycznym biurku, w iluzorycznym pokoju stanowiącym część iluzorycznego domu, pod iluzorycznym niebem, gdzie iluzoryczne planety maja iluzoryczny wpływ na ludzką iluzję.

Człowiek posiada wiele organów, w tym mózg. Tak to jest urządzone, że wszystkie te organy muszą pracować. Przyroda, a może Stwórca, albo jakiś kosmiczny ogrodnik, postawiła przed tymi organami, mówiąc uczenie, imperatyw. Jeśli owe organy nie pracują, to ulegają zanikowi.
Spożywanie coraz mniejszej ilości pożywienia, powoduje stopniowy zanik żołądka. Brak ruchu, powoduje zanik mięśni itd.
Jednak z mózgiem sprawa wygląda nieco inaczej. On, nie musi niczego trawić. On musi myśleć.
Mózg wyposażony jest w rodzaj "zabezpieczenia" które polega na tym, że przy braku informacji ze źródeł zewnętrznych (które mógłby przetwarzać) – zaczyna sam sobie wytwarzać informacje! W ten sposób broni się przed atrofią. Mózg to nie mięsień ! Oko musi widzieć, mięsień musi się kurczyć a mózg musi myśleć.
Jednym ze sposobów „wyłączania” mózgu, jest medytacja, trans itp. Ponieważ wszystkie mózgi są zbudowane w sposób podobny, będą wytwarzać podobne informacje. I w tym przypadku, bym się zgodził z pojęciem „iluzja”. Czyli obracamy posiadaną wiedzę zdobytą w wyniku medytacji, o 180 stopni i znikają nam krzywe zwierciadełka..

Mózgi mistyków, którzy odcinają się od empirii są skazane na tworzenie "wirtualnych światów", które zaczynają coraz bardziej odbiegać od modeli rzeczywistości. I mistyk, zaczyna "bujać w obłokach".

dryf

.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Niesamowite Strona Główna -> UFO i cywilizacje pozaziemskie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 9, 10, 11  Następny
Strona 5 z 11

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin