Forum Niesamowite

luciad

Ciekawam, jakie jest Wasze zdanie Smile

luciad

Ja teraz już jestem pewna na 100%, że jeśli są na niebie jakieś niezidentyfikowane obiekty latające, to albo to jakieś tajne statki USA, albo MY Z PRZYSZŁOŚCI - to ostatnie popiera też Stephen Hawkins.

dryf

To czego Luciad jesteś pewna, bo podajesz dwie możliwości ? Sad

.

luciad

Moja 100% pewność obejmuje te dwie możliwości, nie muszą się one wykluczać. Powiedzmy, że 80% UFO przypada na tajne statki USA, a reszta na nas z przyszłości.

arczigg

wydaje mi się, że jeśli coś lata bo przede wszystkim obiekty wojskowe, które nie są nam znane

luciad

Na pewno latają nieznane nam obiekty wojskowe, ale niewątpliwie statki pozaziemskie też latają. Ci wojskowi mają te nieznane nam technologie właśnie od tych istot pozaziemskich, bo skądże by... Te rzeczy się już ujawnia, wiele jest na filmikach wideo na stronie [link widoczny dla zalogowanych] niektóre z nich są z lat 90. i dopiero teraz ujawniane...

Agemen

Zabawne jest to, że komuś wydaje się łatwiejsze przylatywanie z innego "czasu", niż z innego miejsca świata Wink

Jest oczywiste, że UFO to przybysze z innych miejsc kosmosu.
I są liczne przesłanki tego.
Relacje z wzięć też to potwierdzają.

Nasi też mają UFO?
Jeśli ktoś ma - to napewno nie oficjalne rządy. I byłaby to grupa zależna od kosmitów.
A jesli ma jakiś rząd - to na warunkach kosmitów. Dlatego nie mogą ujawnić.

I jeśli mają wogóle jacyś ziemianie - to najwyżej kilka sztuk.

Biedota tu i tyle...

luciad

W USA jest cała seria tajnych projektów wojskowo-rządowych, które zwykle mają w nazwie "black", co dosł. znaczy "czarny", ale w tym wypadku wskazuje na tajność. I w ramach tych projektów konstruowane są statki dyskoidalne i inne do podróży w Kosmos. Te projekty pod względem technicznym, informatycznym i naukowym (fizyka) są dziesiątki lat do przodu w stosunku do tego, co mamy "oficjalnie".

Agemen

Można na dwa sposoby odczytać Twoją wypowiedź Luciad Smile

Jako zaprzeczenie mojej – lecz to byłby odczyt emocjonalny. Hehe
Albo jako rozwinięcie mojej.
Merytorycznie jednak treść Twojej nie podważyła mojej Wink

Teraz ciut poważniej.
Podstawową zasadą jest PRZYDATNOŚĆ.
Z nią zaś pozostają w związku: celowość oraz motywacje.

Teraz to, co podałaś za wieloma innymi.
1. „W USA jest cała seria tajnych projektów wojskowo-rządowych”

Oczywiście. Istnieją one w każdym większym państwie.

2. „w ramach tych projektów konstruowane są statki dyskoidalne i inne do podróży w Kosmos”

Załóżmy, że chcę przyjąć taką ewentualność. Co wówczas z przydatnością owych statków dyskoidalnych dla rządu USA?
Czy ktokolwiek podał przykłady ich zastosowania?
Pożytki jakie odniósł rząd USA?
Jeśli nie, to jest to silna przesłanka przeciw przyjęciu tej koncepcji jako prawdziwej.
Istnieje za to wiele przykładów bezradności USA, np. w Iraku, Afganistanie, czy choćby w Wietnamie.

3. „są dziesiątki lat do przodu w stosunku do tego, co mamy "oficjalnie"”

Nie jeden Polak jest dziś dziesiątki lat do przodu względem swojego niejednego sąsiada, w jakimś drobiazgu, np. korzysta z internetu podczas, gdy sąsiad nie wie jak włączyć komputer. W innym drobiazgu sąsiad jego wyprzedza Wink

Z pewnością rząd i wojsko dużego państwa zawsze będzie dysponować technologią, na którą tylko rząd będzie stać. Nie z powodów tylko materialnych, ale też z powodu posiadania władzy.
To samo zjawisko zachodzi w wypadku bogatego człowieka. Ma on pieniądze i jakąś władzę. Z pewnością korzysta z technologii i przedmiotów, na które miliony innych jego ziomków nigdy w życiu nie będzie stać.
Nie przez kilkadziesiąt lat, lecz nigdy w życiu.

W przypadku rządów, a nawet korporacji, zachodzi konieczność utrzymywania pewnych technologii w tajemnicy.
Nawet bogaty człowiek ma system alarmowy, którego schemat chętnie trzyma w tajemnicy Smile

Cóż w tym dziwnego? Skoro historia uczy, że ludzie nie mogli ufać innym ludziom…

Gdyby rząd USA (albo inne jego odnogi) posiadał dowolnie i niezależnie technologie, jakie sugerujesz, nie miałby tylu problemów jakie ma.

Serdecznie pozdrawiam

P.s.
Kochamy teorie spiskowe, narzekania, nawet kosztem rozsądku – mimo, że cenimy rozsądek Wink